Dla obu zespołów nowy sezon nie rozpoczął się dobrze – Górnik przegrał u siebie 0:2 z Widzewem, a KSZO doznał porażki 1:3 w Zabrzu. Jednak te wyniki trudno uznać za mocno zaskakujące, bo przecież rywale z inauguracji to główni pretendenci do awansu. Większym sprawdzianem formy i umiejętności będzie dopiero sobotni mecz.
– W Ostrowcu Świętokrzyskim na pewno nie możemy spodziewać się spacerku – podkreśla Mirosław Budka, kierownik "zielono-czarnych” i były zawodnik rywali.
– Pamiętam, że największa walka była w trzeciej lidze, ale potem był jeszcze przegrany baraż Górnika, choć już bez mojego udziału. Od tego czasu składy oczywiście pozmieniały się, ale wszyscy i tak pamiętają o tamtych spotkaniach. Styl gry KSZO nigdy nie pasował Górnikowi i teraz też czeka nas trudne spotkanie. Tym bardziej, że my i oni zaczęliśmy sezon od porażki. Stąd każdy myśli o rehabilitacji i trzech punktach. Po raz ostatni graliśmy tutaj przed dwoma laty w trzeciej lidze i wówczas zwyciężyliśmy 1:0. Chciałbym, żeby w sobotę powtórzył się ten rezultat.
KSZO w 1 kolejce mocno postraszył zabrzan. Na początku dyktował warunki i zdobył nawet prowadzenie. Później jednak do głosu doszli Ślązacy, a sprzyjająca okazała się niepewna dyspozycja bramkarza przyjezdnych Waldemara Sotnickiego. To można wykorzystać i w sobotę, natomiast dużą uwagę należy zwrócić na nieobliczalnych Adriana Frańczaka i Adama Cieślińskiego.
Trener gospodarzy Robert Kasperczyk, który oglądał w niedzielę mecz Górnika z Widzewem, będzie dysponował pełną kadrą. Jedynie na kłopoty zdrowotne uskarża się Marcin Folc. Poza tym KSZO dopiero na własnym stadionie potrafi zaprezentować prawdziwą wartość. Tak jak łęcznianie wiosną na wyjazdach. A to wróży emocje, jak za starych lat.
Bezpośrednią transmisję z meczu przeprowadzi TVP Sport.