Przed czterema laty na mistrzostwach świata w Japonii i Korei "biało-
czerwoni” odpadli już po pierwszej fazie. Po porażkach 0:2 z gospodarzami i 0:4 z Portugalią stało się jasne, że nie wyjdą z grupy. Ostatni mecz ze Stanami Zjednoczonymi nie decydował już o niczym. Mimo to Polacy, w poważnie odmienionym przez Jerzego Engela składzie, zwyciężyli 3:1, godnie żegnając się z mundialem. W tym spotkaniu wystąpił Cezary Kucharski i należał do najlepszych na stadionie w Daejeon.
- To dziwne działanie, przecież wystarczy popatrzeć jak postępują najlepsi - Brazylia czy Argentyna. Na ich treningach jest mnóstwo kibiców, którzy chcą patrzeć na swoich piłkarzy, być z nimi i wspólnie się bawić. To tworzy dobry klimat wokół drużyny. Oczywiście nie mówię, aby na każde zajęcia był wstęp, bo pewne zagrania, czy stałe fragmenty lepiej przećwiczyć w spokoju i tajemnicy.
• Selekcjoner i tak już odkrył jeden z sekretów, czyli ustawienie 4-5-1. To dobry wariant taktyczny dla naszej reprezentacji?
- Wynika chyba z tego, że z napastników jedynie Maciek Żurawski jest w dobrej formie sportowej. Drużyna narodowa nie grała w takim ustawieniu i nie wiem, czy podczas mistrzostw odpowiednio sobie z tym poradzi. Na pewno lepiej będzie wyglądała gra w defensywie, jednak znacznie gorzej w kreowaniu strzeleckich sytuacji.
• A dla "Żurawia” to korzystne rozwiązanie?
- Wątpię, Maciek woli system 4-4-2. Lubi wracać po piłkę do pomocy.
• Który z polskich napastników bardziej by się do tego nadawał: Ireneusz Jeleń, Grzegorz Rasiak, Paweł Brożek czy Euzebiusz Smolarek?
- Obawiam się, że nie ma do tego odpowiednich ludzi. Dlatego lepiej wyjść z dwoma napastnikami.
• Kto obok Żurawskiego?
- Ebi Smolarek.
• Po meczu z Chorwacją było sporo zastrzeżeń do rozgrywającego Mirosława Szymkowiaka. Najczęściej "szukał” podaniami Żurawskiego i miał masę niecelnych zagrań. Rzadko uruchamiał bocznych pomocników.
- To też zależy od tego, w którym momencie podłączali się do akcji obaj skrzydłowi. Mirek Szymkowiak dobrze zna Maćka Żurawskiego, obaj świetnie się rozumieją. Wie, że "Żuraw” jest szybkim zawodnikiem i chce to wykorzystać.
• Trudno spodziewać się niespodzianek w wyjściowym składzie. Pan by zdecydował się na jakieś zmiany?
- Dla mnie nie jest to optymalna jedenastka, bo brakuje w niej Jurka Dudka, Tomka Frankowskiego i Tomka Kłosa. Ale z tej kadry, która pojechała do Niemiec, to chyba najmocniejsze zestawienie.
• Tylko nie wiadomo na co zdecyduje się Janas - jeden napastnik czy dwóch. Przed czterema laty na inaugurację była porażka z Koreą. Ten mecz później okazał się kluczowy. Spotkanie z Ekwadorem też takie będzie. Może lepiej nie ryzykować zbyt otwartej gry?
- Ekwador to nie Korea Południowa, która potem zajęła czwarte miejsce. Trzeba zrobić wszystko, aby wygrać już pierwszy mecz. Janas może zastosować wariant defensywny i szukać okazji do kontrataku, w czym czujemy się nieźle. Ale myśląc o wyjściu z grupy trzeba szukać zwycięstwa z Ekwadorem. Nie lekceważyłbym Kostaryki. Poza tym wygrana w pierwszym meczu dodałaby pewności i wiary we własne umiejętności. Pewnie utorowałaby też drogę do fazy pucharowej.
• Niemcy uważają, że pierwsze miejsce w grupie A jest już dla nich zarezerwowane.
- Są faworytem w naszej grupie i wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. Jednak nie uważam, aby mieli reprezentację na włączenie się do walki o tytuł mistrzowski. O ich formie przekonam się na żywo, ponieważ wybieram się do Dortmundu na mecz Niemcy - Polska.