(fot. Olimpiakos Tarnogród/facebook)
Niespodzianka w Łaszczowie. Tamtejsza Korona wysoko przegrała z Olimpiakosem Tarnogród. Goście okazali się w tym meczu wyjątkowo skuteczni, a gospodarze mogą sobie pluć w brodę, bo głównie przed przerwą nie wykorzystali kilku świetnych okazji na zdobycie bramek
Korona w starciu z ekipą z Tarnogrodu była faworytem i chciała to jak najszybciej potwierdzić. Gospodarze zdominowali przeciwnika i starali się wyjść na prowadzenie. Niestety stuprocentowych sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali nie wykorzystał Bartosz Jamroż, a następnie Paweł Światek. Goście przetrwali trudny okres i tuż przed końcem pierwszej połowy Wojciech Gierula trafił do siatki gospodarzy.
Po zmianie stron Korona nadal atakowała i znów miała świetną okazję do zdobycia bramki. Jednak tym razem sytuacji sam na sam z Antonem Alfimovem nie wykorzystał Michał Dudziński. Natomiast po godzinie gry rzut karny na gola zamienił Robert Klecha, a kwadrans przed końcem wynik spotkania ustalił Adrian Dydyński i zespół trenera Siergieja Sawczuka mógł cieszyć się z wygranej. – Gdyby ktoś w przerwie powiedział mi, że przegramy to spotkanie 0:3 nie uwierzyłbym mu. Wynik jest dla nas mocno niekorzystny, ale nie oddaje tego, co działo się na boisku. W pierwszej połowie zdominowaliśmy rywala i mieliśmy kilka doskonałych okazji na zdobycie bramki. Nie wykorzystaliśmy ich, a Olimpiakos oddał jeden celny strzał i objął prowadzenie – mówi Piotr Gozdek, trener Korony. – Po zmianie stron straciliśmy bramkę po rzucie karnym i nie musieliśmy się „otworzyć”, a rywale z tego skorzystali wykorzystując jeden z kontrataków. Cóż, czasami tak się dzieje i to nie był ewidentnie nasz dzień. Można podsumować, że to my graliśmy w piłkę, a rywal strzelał bramki i odniósł cenne zwycięstwo – dodaje szkoleniowiec ekipy z Łaszczowa.
Nieco inaczej sobotni mecz ocenił trener gości. – W pierwszej połowie na murawie zdecydowanie dominowała Korona. Byliśmy jednak przygotowani na to, że zagrają wysokim pressingiem i będą nas atakować. Przetrwaliśmy napór, a w końcówce zdobyliśmy bramkę do szatni – ocenia Siergiej Sawczuk, trener Olimpiakosu. – Po przerwie moim zdaniem to my prezentowaliśmy się lepiej. Podwyższyliśmy wynik po rzucie karnym, a w końcówce zdobyliśmy jeszcze jedną bramkę – dodaje opiekun ekipy z Tarnogrodu.
Zwyciężając w Łaszczowie Olimpiakos zanotował drugie zwycięstwo z rzędu. W następnej kolejce zespół z Tarnogrodu zagra u siebie z Włókniarzem Frampol, a Korona zmierzy się na wyjeździe z Andorią Mircze.
Korona Łaszczów – Olimpiakos Tarnogród 0:3 (0:1)
Bramki: Gierula (45), Klecha (60-karbny), Dydyński (75).
Korona: Zwolak – Kramarczuk (79 P. Krawczyk), Wasyl, W. Krawczyk, Budzaj – Śrótwa (60 Borowiak), Towbin (79 Gozdek), Piatnoczka, Jamroż (77 Krzysztofczyk), Świątek, Dudziński.
Olimpiakos: Alfimov – Klecha, Cios, Świtała, Rutyna, Niedzielski, Grabowski, Stetskiv, Gierula, Szczerba (82 Sz. Seroka), Dydyński (90 Zarzycki).
Sędziował: Mariusz Słoboda.