Rozmowa z Piotrem Paluchem, trenerem Błękitnych Obsza
Pana zespół ma za sobą udaną rundę jesienną, bo chyba tak trzeba odebrać trzecie miejsce na półmetku rozgrywek?
– Przed startem sezonu celowaliśmy w czołową piątkę, a udało nam się zmieścić na podium. Wobec tego dla klubu, zarządu, zawodników i dla mnie jako trenera to duża satysfakcja. W tamtym sezonie strzelaliśmy bardzo dużo bramek. Przed obecnymi rozgrywkami odeszło od naszych dwóch czołowych strzelców – Mateusz Wróbel i Jarosław Roman. Musieliśmy więc wykonać dużo pracy by zapełnić lukę po tych zawodnikach. Tej jesieni strzeliliśmy mniej goli niż przed rokiem, ale i tak z dorobkiem 33 trafień jesteśmy trzecią siłą ofensywną ligi. Cieszymy się, że dołączyli do nas dwaj bracia – Daniel i Konrad Karczmarczykowie. Obaj świetnie wkomponowali się w zespół i znaleźli wspólny język z resztą szatni. Początek rundy nie wskazywał co prawda, że będziemy strzelać tak dużo bramek, ale z czasem zespół zdobywał ich coraz więcej. Dorobek punktowy też może cieszyć, bo do pierwszej w tabeli Omegi Stary Zamość tracimy tylko trzy „oczka”. W 15 kolejkach zanotowaliśmy 11 zwycięstw, trzy remisy i jedną porażkę – właśnie z Omegą. Szkoda tej domowej porażki, bo w tym meczu zapracowaliśmy przynajmniej na remis. Tymczasem przegraliśmy 0:2 tracąc obie bramki po naszych poważnych błędach. A wcześniej sami mieliśmy kilka szans na trafienia. Natomiast najbardziej rozczarowujący był podział punktów na wyjeździe z Granicą Lubycza Królewska. Co prawda pojechaliśmy tam mocno osłabieni, ale liczyliśmy na wygraną. Tymczasem dość szczęśliwie uratowaliśmy remis. Cieszy mnie jednak to, że możemy pochwalić się najlepszą obroną w lidze. Straciliśmy zaledwie 11 bramek, a jak wiadomo dobrą drużynę buduje się od obrony. Staramy się przed każdą rundą, by mimo pewnych rotacji trzon zespołu pozostawał bez zmian. Nasza siłą było też to, że mogliśmy pochwalić się liczną kadrą. Na większości meczów miałem do dyspozycji 17-18 zawodników. Dokonując zmian zespół nadal prezentował dużą jakość, a ja starałem się żeby każdy z piłkarzy był zadowolony z gry i czuł się ważna postacią w drużynie.
Jesienią ciężar zdobywania bramek rozłożył się na cały zespół. Jest pan z tego zadowolony?
– Mamy w kadrze zawodników, którzy potrafią strzelać gole i nie są to jedynie napastnicy. Warto tu wspomnieć naszego obrońcę Szymona Kiełbasę, który bardzo dobrze gra głową, a w zamieszaniu w polu karnym też potrafi się przytomnie zachować. W pomocy także mamy kim straszyć – sporo goli zdobył Tomasz Stelmach. Fajnie mieć taką jedenastkę, w której w zasadzie każdy zawodnik może wpisać się na listę strzelców. Nie w każdej drużynie trenerzy mają taki komfort.
Co wobec tego najbardziej pana cieszy po rundzie jesiennej jako trenera: wysokie miejsce, brak porażki na wyjeździe czy najmniejsza liczba strzelonych bramek?
– To trudne pytanie, bo wszystkie te aspekty są bardzo pozytywne. Więc nieco na przekór powiem, że atmosfera w zespole. Jeżeli w szatni panuje dobra atmosfera to idą za tym wyniki. Bez tego nie udałoby nam się tyle osiągnąć. Zobaczymy jaką kadrą będziemy dysponować wiosną. Zimą chcemy dokonać dwóch konkretnych wzmocnień i prowadzimy w tej kwestii rozmowy. Wówczas zachowując obecną kadrę będziemy mogli wiosną jeszcze mocniej „namieszać”.
Po ostatnim meczu o stawkę drużyna miała okres roztrenowania czy zawodnicy od razu otrzymali wolne?
– Po rundzie drużyna seniorów zakończyła wspólne treningi. Ja sam musiałem zrobić sobie pewien „detoks” od piłki, który trwał blisko trzy tygodnie. W Błękitnych poza drużyną seniorów odpowiadam za trzy grupy młodzieżowe, które przerwy nie mają. Mam więc sporo na głowie i z tego miejsca dziękuję za pomoc i wyrozumiałość rodzicom moich podopiecznych. Przez ostatni czas nie dzwoniłem nawet do prezesa Błękitnych. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewa. Tym bardziej, że w okresie ligowym rozmawialiśmy ze sobą niemal codziennie. Udało mi się spędzić więcej czasu z rodziną, zająć się innymi obowiązkami. I wcale się nie nudziłem. Przed świętami chcemy jednak spotkać się całą drużyną i rozegrać mecz sparingowy. Być może zorganizujemy też wspólnie spotkanie wigilijne.
Czy wiadomo kiedy Błękitni Obsza wrócą do treningów?
– Konkretnej daty jeszcze nie ma, ale mamy już ustaloną listę sparingpartnerów. Pierwszy mecz kontrolny zagramy 12 lub 13 lutego z Koroną Łaszczów, później zmierzymy się kolejny z Tanwią Majdan Stary, Pogonią Lubaczów, Victorią Łukową, a tydzień przed startem rundy wiosennej naszym rywalem będzie Orkan Bełżec.
Jakie są więc plany na rundę rewanżową? Pierwsze miejsce jest pana zdaniem realne?
– Wszystko się może zdarzyć. Mam jednak nadzieję, że nie stracimy na jakości i będziemy regularnie punktować. Zdaję sobie jednak sprawę, że druga część sezonu będzie zdecydowanie trudniejsza dla wszystkich ekip. Każdy zespół będzie walczyć o coś konkretnego – czy to w przypadku utrzymania, czy walki o awans. Myślę, że Łada Biłgoraj nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i jest podrażniona aż sześcioma remisami w pierwszej rundzie. Łada zagra u siebie z Omegą i Tanwią. My zagramy w gościach z Omegą, a Ładę i Tanew podejmiemy u siebie. Choć takie mecze jak wyjazd do Olimpii Miączyn czy Pogoni 96 Łaszczówka też będą bardzo wymagające. Jeżeli uda nam się odnieść sukces to na pewno nie będzie tak, że nie podejmiemy rękawicy. Jeśli wygramy klasę okręgową to będziemy chcieli kolejny sezon spędzić w czwartej lidze.