ROZMOWA Z Anną Baranowską, bramkarką SPR Lublin i reprezentacji Polski
– Szczerze mówiąc nie. Musiałabym sprawdzić w statystykach.
• Już to zrobiłem. 3 grudnia wygrałyście z UKS Finepharm Polkowice 43:13. Takie spotkania nie zdarzają się wam jednak często. W tym sezonie straciłyście już 502 bramki. To o 101 więcej niż Zagłębie Lubin.
– Bardzo dobra matematyka. Cóż mogę powiedzieć... Cały czas staramy się poprawiać grę w defensywie, sporo ćwiczymy na treningach. Jedne zagrania nam wychodzą, inne nie, ale w końcu wszystkie trybiki zaskoczą.
• W sobotę dość długo męczyłyście się z Piotrcovią, ale ostatecznie udało się wygrać.
– Zdawałyśmy sobie sprawę, że to nie będzie łatwe spotkanie. Piotrcovia walczy o awans do play-off i musi zdobywać punkty. W Lublinie dziewczyny z Piotrkowa zagrały bardzo dobre zawody. Brawa należą się szczególnie Agnieszce Tydzie, która rzuciła sześć bramek i cały czas stwarzała zagrożenie. W drugiej połowie zagrałyśmy nieco lepiej i możemy dopisać do swojego konta kolejne dwa punkty.
• Cały czas macie szanse na pierwsze miejsce w tabeli po sezonie zasadniczym. Wystarczy wygrać trzy mecze, jakie pozostały wam do końca sezonu.
– Proste, nie? Ale łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Zagramy ze świetnymi zespołami – Łączpolem Gdynia oraz Zagłębiem Lubin i nieobliczalnym AZS Wrocław. Na dodatek wszystkie mecze odbędą się na wyjeździe. Jesteśmy jednak bardzo zmobilizowane i zdeterminowane, aby odnieść komplet zwycięstw.
• Nawiązanie równorzędnej rywalizacji z Zagłębiem jest w ogóle możliwe? U siebie dość zdecydowanie przegrałyście 23:36.
– Tamten mecz nam nie wyszedł. Nie byłyśmy zadowolone nie tylko z wyniku, ale i ze stylu w jakim przegrałyśmy. Przed spotkaniem nastawiałyśmy się na twardą walkę, ale na parkiecie nie byłyśmy w stanie jej podjąć. W rewanżu nie będzie powtórki z rozrywki. Myślę, że wygra drużyna, która tego dnia będzie w lepszej dyspozycji.
• W przyszłym tygodniu okaże się, kto będzie gospodarzem Final Four Pucharu Polski. Turniej w Lublinie to większa szansa na złoty medal?
– Byłoby miło zagrać w hali, w której regularnie występujemy i trenujemy. Ściany zawsze pomagają gospodarzom. Poza tym, byłaby fantastyczna okazja do promocji szczypiorniaka w Lublinie. Mamy świetnych kibiców, którzy chętnie przychodzą na nasze mecze. Myślę, że na turniej z udziałem najlepszych zespołów w kraju na halę Globus przyszłoby jeszcze więcej ludzi niż zwykle.