Drugą porazkę w tym sezonie ponieśli szczypiorniści puławskich Azotów. Gracze Bogdana Kowalczyka musieli uznać wyższość Chrobrego Głogów. Goście wygrali w hali MOSiR 28:27.
Po kwadransie było już 10:6 dla Chrobrego. I na przerwę goście schodzili z zapasem czterech bramek (16:12).
Po zmianie stron szybko wydawało się, że jest już po zawodach. Po pięciu minutach drugiej odsłony przewga ekipy z Głogowa wzrosła do sześciu trafień (19:13).
W kolejnych fragmentach przyjezdni utrzymywali bezpieczną przewagę. Na 10 minut przed ostatnim gwizdkiem prowadzili 26:20. I w tym momencie Azoty rozpoczęły swoją pogoń.
Sześć goli z rzędu pozwoliło puławianom doprowadzić do remisu! Na 26:26 trafił Jan Sobol. Po chwili było jeszcze lepiej. Adam Skrabania wykorzystał rzut karny i piłkarze trenera Kowalczyka wygrywali 27:26.
Niestety końcówka to spory pech gospodarzy. Wyrównał Tomasz Mochocki, w odpowiedzi Krzysztof Łyżwa trafił w poprzeczkę, a swojej szansy nie zmarnował Marek Świtała. Efekt? 28:27 dla Chrobrego.
Azoty mogły jeszcze uratować jeden punkt, bo po czasie karnego wykonywał Skrabania. Tym razem przegrał jednak pojedynek z bramkarzem rywali i emocjonujące zawody w Puławach nie zakończyły się happy-endem.
Azoty Puławy – Chrobry Głogów 27:28 (12:16)
Azoty: Rasimas, Grzybowski, Stęczniewski - Ćwikliński, Tylutki, Jankowski 3, Łyżwa 2, Kus 1, Skrabania 2, Babicz 5, Szyba 1, Przybylski 4, Masłowski 3, Krajewski 1, Sobol 5. Kary: 6 min.
Chrobry: Stachera, Świrkula - Bednarek 1, Witkowski, Płócienniczak 2, Świtała 5, Mochocki 3, Gromyko 5, Łucak 4, Gujski 2, Prakapenia 5, Świątek, Gregor 1. Kary: 12 min.
Widzów: 700.