Puławianie przystępowali do potyczki z beniaminkiem z Legionowa w osłabieniu. Brakowało Pawła Grzelaka, Artura Barzenowa, Marko Tarabochii i Jana Sobola. W ostatniej chwili wypadł także ze składu Paweł Kowalik. Mimo tych ubytków gospodarze byli zdecydowanym faworytem.
– Nie jestem zadowolony z postawy drużyny w tym okresie – mówił po spotkaniu szkoleniowiec Azotów.
Puławianom udało się w końcu złapać właściwy rytm. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy miejscowi odjechali KPR na sześć trafień (16:10). W tym okresie do bramki rywala trafiali Mateusz Jankowski, Paweł Ćwikliński, Adam Skrabania, Michał Szyba i Piotr Masłowski.
Jednak tak szybko, jak miejscowi zdobywali bramki, tak szybko je tracili. Wystarczyły trzy minuty i ambitnie grający goście, czterokrotnie pakowali piłkę do bramki Macieja Stęczniewskiego. Bezpieczna przewaga stopniała do dwóch trafień (16:14). W ostatniej minucie Rafał Przybylski zdobył 17 bramkę.
Po zmianie stron nic nie wskazywało, że wynik spotkania może być zagrożony. W 36 min Azoty wygrywały 20:17. Po kolejnych 11 minutach przewaga wzrosła do ośmiu trafień (25:17). I w tym momencie gospodarze stanęli, nie rzucając bramki aż przez… 10 minut.
Przyjezdni byli lepsi i sześć razy pokonali Rafała Grzybowskiego. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się w bramce KPR Sebastian Zapora.
– Mieliśmy co najmniej dziesięć sytuacji sam na sam i żadnej z nich nie wykorzystaliśmy – ubolewał trener Kowalczyk.
Bezpieczna przewaga stopniała do stanu 25:23. Ważną bramkę w 58 min zdobył Adam Babicz i było 26:23. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Azotów 28:26.
– Trzeba się cieszyć, że mimo słabej postawy w drugiej części, wygraliśmy z beniaminkiem – mówił puławski szkoleniowiec.
– Najważniejsze, że dopisaliśmy do naszego dorobku cenne dwa punkty – podsumował rozgrywający Azotów Michał Szyba.
– Mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy – ubolewał szkoleniowiec KPR Legionowo Jarosław Cieślikowski.
Azoty Puławy – KPR Legionowo 28:26 (17:14)
Azoty: Stęczniewski, Grzybowski – Krajewski 5, Masłowski 5, Babicz 4, Jankowski 3, Ćwikliński 2, Kus 2, Łyżwa 2, Skrabania 2, Szyba 2, Przybylski 1, Tylutki. Kary: 16 minut.
KPR: Zapora, Szałkucki, Rybicki – Ciok 8, Titow 5, Dzieniszewski 4, Albin 2, Bałwas 2, Wiak 2, Gawęcki 1, Kasprzak 1, Wuszter 1, Bulej, Pomiankiewicz, Suliński. Kary: 8 minut.
Sędziowali: Andrzej Kierczak (Michałowice), Tomasz Wrona (Krak).Widzów: 700.
SUPERLIGA PIŁKARZY RĘCZNYCH
1. Vive Targi 2 4 67-49
2. Azoty 2 4 62-54
3. Pogoń 1 2 39-28
4. Stal 2 2 61-54
5. Płock 1 2 33-27
6. Górnik 2 2 57-56
7. Zagłębie 2 2 55-62
8. Kwidzyn 2 2 58-67
9. Gwardia 1 0 28-29
10. Chrobry 1 0 27-33
11. Legionowo 2 0 50-61
12. Piotrkowianin 2 0 54-71
18 września: Vive – Azoty * Płock – Górnik * 21 września: Pogoń – Gwardia * Stal – Chrobry * Legionowo – Kwidzyn * 23 września: Zagłębie – Piotrkowianin.
Grzelak wróci w nowym roku
Obrotowy Azotów Paweł Grzelak oglądał sobotnie spotkanie z trybun. Zawodnik ma za sobą operację prawego barku, którą przeszedł w klinice w Poznaniu.
– Od zabiegu upłynęło już sześć tygodni. Ostatnio rozpocząłem rehabilitację – tłumaczy szczypiornista. – Mogę już poruszać ręką. Na razie nie odczuwam bólu.
– Kiedy powróci pan do zespołu? – pytamy.
– Przypuszczam, że najwcześniej będzie to dopiero w rundzie rewanżowej, czyli… w lutym. – Jak już pomyślnie zakończę rehabilituję, czeka mnie proces powrotu do treningów na pełnych obciążeniach.