Dziś o godz. 18 szczypiorniści Azotów rozegrają kolejny mecz ligowy. Tym razem do hali MOSiR zawita brązowy medalista poprzedniego sezonu MMTS Kwidzyn.
Mecz z MMTS będzie doskonałym przetarciem przed występem w europejskich pucharach. Tym bardziej, że rywale z Kwidzyna zawsze byli groźnym i niewygodnym zespołem. Po 12 kolejkach w tabeli superligi panuje spory ścisk.
Ostatnia porażka w Mielcu z Tauron Stalą zepchnęła puławian na czwarte miejsce. Za ich plecami z identycznym dorobkiem punktowym (14) znajduje się MMTS. W przypadku przegranej Azoty spadną w klasyfikacji o kolejne oczko.
Dla szczypiornistów trenera Kurowskiego będzie to już czwarty mecz o stawkę w ciągu 12 dni. Ale granie co trzy dni czeka piłkarzy Azotów do samych świąt. Czy zespół wytrzyma ten serial kondycyjnie?
– O to możemy być spokojni – przekonuje skrzydłowy Wojciech Zydroń. – Pod tym względem drużyna jest dobrze przygotowana do sezonu.
– To dla mnie nie nowość – twierdzi rozgrywający Krzysztof Łyżwa. – W lidze czeskiej, kiedy występowałem w Baniku Karvina, często tak grałem.
Puławianie zapewniają, że wszystko jest w porządku, ale widać, że drużyna złapała lekką zadyszkę. To natychmiast przełożyło się na wyniki. Azoty straciły jeden punkt w Lubinie i oba w Mielcu. Niemiłosiernie też męczyły się z RK Bjelovar (wygrana 20:19).
– Sytuacja z ostatniego spotkania nie może się powtórzyć. Brakowało nam koncentracji, nie stanowiliśmy monolitu. Wyglądało to tak, jakbyśmy byli młodymi adeptami piłki ręcznej, a nie do świadczonym, ogranym zespołem – wylicza Zydroń.
– Taka postawa na pewno zemści się podczas meczu z Kwidzynem. Dlatego nie ma spekulacji, musimy ograć MMTS. – Trzeba poprawić skuteczność i grę w ataku. Liczymy na komplet punktów – dodaje szkoleniowiec Marcin Kurowski.