Mile będą wspominać wyprawę do Gorzowa szczypiorniści Azotów. Goście wygrali jedną bramką z beniaminkiem AZS AWF Gorzów Wielkopolski. To już trzecie z rzędu zwycięstwo puławian.
Szanse przyjezdnych na wygraną wzrosły jeszcze bardziej, już przed pierwszym gwizdkiem arbitrów. Akademicy byli osłabieni. Zabrakło kontuzjowanych Filipa Kliszczyka, Władimira Huziejewa i Łukasza Wasilka. Nieobecny był także obrotowy Bartosz Janiszewski, szukający nowego pracodawcy.
Z powodu osłabień gospodarze jedynie na początku toczyli w miarę wyrównany bój z puławianami. Wraz z upływem czasu Azoty zaczęły zyskiwać przewagę. Po bramce Dymitrija Afanasjeva, puławianie prowadzili 4:1.
Z dobrej strony pokazał się rozgrywający Dimitrij Zinczuk. Po jego trzech trafieniach Azoty, po raz kolejny, wyszły na kilkubramkowe prowadzenie. Szczypiornista z Ukrainy zdobył łącznie 10 goli, o trzy więcej, niż Wojciech Zydroń. Cztery minuty przed końcem pierwszej części „Dima” trafił na 16:11. W końcówce miejscowi zmniejszyli straty. Znaczący wpływ miały na to roszady w drużynie Azotów.
– Przy prowadzeniu 17:11, dokonałem zmian, których normalnie nie robię. Dałem odpocząć podstawowym graczom. Jak widać, nie zdało to egzaminu. Przegraliśmy przewagę 1:3. Na uwagę zasługuje postawa Grzegorza Gowina, który rzucał bramki w kluczowych momentach spotkania.
Spodziewaliśmy się, że będzie to ciężki mecz. W pewnym momencie przegrywaliśmy nawet dwoma trafieniami. Końcówka należała jednak dla nas – podsumował trener Azotów Bogdan Kowalczyk.
AZS AWF Gorzów Wielkopolski – Azoty Puławy 32:33 (16:18)
SKŁADY I BRAMKI
AZS: Kiepulski, Zwiers – Fogler 8, Gumiński 7, Śramkiewicz 4, Misiaczyk 4, Krzyżanowski 4, Bosy 3, Stupiński 1, Jagła 1. Kary: 12 minut.
Azoty: Stęczniewski, Wyszomirski – Zinczuk 10, Zydroń 7, Afanasjev 5, Witkowski 4, Gowin 4, Sieczka 2, Kus 1. Kary: 8 minut.
Sędziowali: Marek Baranowski (Warszawa) i Bogdan Lemanowicz (Łąck). Widzów: 400.