Od dwóch przegranych rozpoczęli rywalizację o brązowy medal szczypiorniści Azotów Puławy. Podopieczni trenera Bogdana Kowalczyka przegrali sobotnie spotkanie 26:32 i niedzielne...Teraz rywalizacja przenosi się do Puław. Zwycięzcą zostanie drużyna, która wygra trzykrotnie.
Czynnikami sprzyjającymi gościom były kłopoty wiślaków. Z powodu kontuzji trener "Nafciarzy” Thomas Sivertsson nie mógł skorzystać z obrotowego Dymitrija Kuzilewa i Aleksego Pieskova. Do tego jeszcze w obozie miejscowych nastroje nie były najlepsze.
Odpadnięcie w półfinale po przegranej rywalizacji z Kwidzyniem i zamknięcie możliwości rywalizacji w Vive Targi, uznano w Płocku za tragedię. Dali temu wyraz miejscowi kibice, którzy podczas sobotniego meczu wywiesili pokaźnych rozmiarów transparent z napisem: "Już umiera ta kraina, tego nikt już nie powstrzyma!”.
Jakby tego było mało, fani gospodarzy postanowili, że nie będą zagrzewać swojego zespołu do walki. Odzywali się jedynie kibice Azotów.
Takie okoliczności nie wybiły z rytmu wiślaków, którzy powiększali przewagę. Wynik otworzył Michał Szyba, jednak kolejne minuty należały już do doświadczonych zawodników Wisły. Trafienia Tomasza Palucha, Vegarda Samdahla, Joakima Backstroma wyprowadziły miejscowych na trzybramkowe prowadzenie w piątej minucie (4:1).
W 17 min puławianie tracili już pięć goli (5:10). Nic dziwnego, że trener Bogdan Kowalczyk skorzystał z przysługującej mu regulaminowej przerwy. Na niewiele jednak to się zdało, bo do bramki miejscowych trafili jedynie w tym czasie Zydroń i Szyba. Sobotniego występu nie zaliczy do udanych bramkarz Azotów Piotr Wyszomirski.
Wisła Płock – Azoty Puławy 32:26 (16:10)
Wisła: Wichary, Seier – Backstrom 3, Miszka, Paluch 4, Wiśniewski 2, Kwiatkowski, Wuszter 7, Syprzak 2, Samdahl 1, Kuptel 1, Zołoteńko 4, Twardo 8. Kary: 14 minut. Dyskwalifikacja: Michał Zołoteńko, za faul.
Azoty: Wyszomirski, Stęczniewski – Sieczkowski, Witkowski 2, Afanasjev 4, Zydroń 6, Kus 4, Sieczka 1, Gowin, Lasoń 2, Pomiankiewicz 3, Siemionow 2, Szyba 2. Kary: 18 minut. Dyskwalifikacja: Mateusz Kus, z gradacji kar.
Sędziowali: Paweł Kaszubski, Piotr Wojdyr (Pomorskie).
Kus: Słyszeliśmy tylko naszych
• Mały pożytek z pańskich goli, skoro pierwszy mecz przegraliście dość wyraźnie, bo różnicą aż sześciu trafień?
– Mimo to, swój występ mogę uznać za udany. Szukając przyczyn porażki możemy je podzielić na dwie grupy. Pierwsza, w zupełności zależna od nas, druga już niekoniecznie. Głównym powodem była bardzo duża liczba naszych błędów, w podaniach, gubieniu piłki. Z podliczenia wynika, że było ich aż szesnaście. Wynikały one ze zbytniej nerwowości i często niezrozumiałych dla nas decyzji sędziów. Popatrzmy tylko na liczbę kar, jaką otrzymaliśmy, było ich osiemnaście. Na dziesięć minut przed końcem musiałem powędrować do szatni, gdyż dostałem trzecia karę dwóch minut.
• Pomijając te okoliczności, możecie chyba żałować, że nie wygraliście w sobotę?
– Była ku temu okazja, choć wynik wcale na to nie wskazuje. Gospodarze w pewnym momencie grali w liczebnej przewadze, nawet trzech zawodników. Była szansa, gdyż w szeregach wiślaków zabrakło dwóch kontuzjowanych zawodników zagranicznych: obrotowego Dymitrija Kuzilewa i rozgrywającego Aleksego Pieskova.
• Płock jednak bardzo skutecznie wyeliminował waszą silną broń, czyli Wojciecha Zydronia na lewym skrzydle...
– Od razu, kiedy piłka wędrowała do tego zawodnika, skutecznie starali się wyłączyć go z gry. Mimo to "Zyga” i tak zdobył sześć goli. Aby poprawić skuteczność ratowaliśmy się też grą do koła. Sam wypracowałem kilka karnych i czterokrotnie trafiłem do bramki miejscowych.
• Płocka hala jest nie lubiana przez zespoły przyjeżdżające do tego miasta.
– Takie obiekty mi odpowiadają. Zdecydowanie lepiej grało mi się niż w spotkaniach półfinałowych w Kielcach z Vive Targi. Tamten obiekt, bardzo obszerny, znacznie rozmywa perspektywę przy prowadzonej grze oraz oddawanych rzutach na bramkę. Nie przeszkadzali mi także kibice, zgromadzeni na trybunie za jedną z bramek.
• Miejscowi fani potrafili zaprotestować przeciwko słabej postawie swojego zespołu w półfinale z MMTS Kwidzyn i nie dopingowali swojej drużyny. Dziwnie gra się w takich okolicznościach, tym bardziej, kiedy jest się gościem?
– Słyszeliśmy doping grupy z Puław. Nasi kibice skandowali: Wisła... Puławy. Do tego jeszcze na trybunach pojawił się czarny napis: "Już umiera ta kraina, tego nikt już nie powstrzyma!”. Wcale nas to nie zdziwiło, po tym, co wiślacy osiągnęli do tej pory.
• W ilu spotkaniach poznamy zdobywcę brązowego medalu w tym sezonie?
– MMTS Kwidzyn pokazał już, że można wyjść z największej opresji, po meczach w Płocku przegrywał już 0:2, a wygrał rywalizację 3:2. Bardzo liczymy na udany występ we własnej hali. Rywalizacja jeszcze się nie zakończyła.