Cóż to był za mecz! Do Puław przyjechała naszpikowana gwiazdami drużyna Vive, ale podopieczni Bogdana Kowalczyka nie położyli się przed rywalami, lecz nawiązali z nimi wyrównaną walkę. Niewiele zabrakło, aby udało się zdobyć punkty.
Z kolei w barwach kieleckiej drużyny zadebiutował Słoweniec Uros Zorman, który przyszedł do Vive z Celje Pivovarna Lasko.
Dość niespodziewanie, od samego początku spotkanie było wyrównane. Na prowadzenie wychodził raz jeden, raz drugi zespół. Azoty grały jednak bardzo mądrze i w pewnym momencie prowadziły nawet 10:6.
Taki obrót sprawy zaskoczył chyba nawet samych puławian, bo już kilka minut później pozwolili rywalom doprowadzić do wyrównania.
Ostatecznie, pierwszą połowę wygrali goście. Przesadnie cieszyć się jednak nie mogli, bo prowadzili zaledwie jednym trafieniem.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Wojciech Zydroń i jego koledzy nadal ambitnie stawiali opór przeciwnikom. Dzięki temu, na trzy i pół minuty przed końcową syreną wyszli na prowadzenie 30:29.
Niestety, w końcówce to goście wykazali się większą konsekwencją. Rzucili cztery bramki i wygrali spotkanie 33:31. Tym razem, dwa punkty nie przyszły im jednak łatwo.
Azoty Puławy – Vive Targi Kielce 31:33 (16:17)
Azoty: Wyszomirski, Stęczniewski – Zydroń 12, Gowin, Siemionow 2, Zinczuk 4, Pomiankiewicz, Szyba 7, Afanasjew 5, Kus 1, Sieczka. Kary: 8 min.
Vive: Cleverly, Kotliński – Jachlewski 6, Knudsen 1, Podsiadło 3, Zorman 2, Rosiński 5, Zaremba, Jurasik 5, Kuchczyński 7, Stojković 4, Grabarczyk, Żółtak. Kary: 8 min.
Sędziowali: M. Kopiec (Siemianowice Śl.), M. Zubek (Bytom). Widzów: 600.
POWIEDZIELI PO MECZU
– Nie jestem zaskoczony tak dobrą postawą gospodarzy. Rywale narzucili nam swój styl gry, z którym solidnie się męczyliśmy. Już w przegranym wysoko meczu Azotów w Płocku, widzieliśmy wiele dobrych akcji tego zespołu. To potwierdziło się w meczu z nami. Mojemu zespołowi potrzebne było takie spotkanie, z którego mimo wygranej, musimy wyciągnąć wnioski. Oba zespoły zasłużyły na pochwałę. Mieliśmy problemy z przekazywaniem sobie graczy rywala do krycia w defensywie. Z bardzo dobrej strony pokazał się Piotr Wyszomirski. Zagrał dobrze w mistrzostwach świata w Szwecji, ale też przeciwko nam. Widać, że solidna praca zaczyna przynosić efekty. Klub z Puław może się tylko cieszyć, że ma takiego gracza.
Patryk Kuchczyński, skrzydłowy Kielc
– Mecze w Puławach zawsze są ciekawe i emocjonujące. Kibice nie mogli narzekać na poziom tego spotkania. Oba zespoły stworzyły bardzo dobre widowisko. Tym razem, znowu udało nam się wyjść zwycięsko z tej rywalizacji. Gospodarze postawili nam bardzo trudne warunki. Azoty pokazały, że będą się liczyć w naszej lidze. Uważam, że w play-off mogą sporo namieszać. Chciałbym, aby ten zespół awansował do czołowej czwórki.
Bogdan Kowalczyk, trener Azotów
– Mój zespół rozegrał najlepszy mecz, od kiedy zacząłem pracować w Puławach. Podjęliśmy walkę z najlepszą ekipą w kraju, graliśmy bardzo rozsądnie. Zaprezentowaliśmy niezłe przygotowanie. Nie zdobyliśmy punktów, zabrakło nam bardzo niewiele, więcej spokoju i doświadczenia. Choć nie mamy po tym meczu punktów na koncie, ale jako trener czuję ogromną satysfakcję.
Piotr Wyszomirski, bramkarz Azotów
– Szkoda, że nie udało nam się urwać choćby "oczka” utytułowanej ekipie Vive. Byliśmy bardzo zmotywowani, przez całe spotkanie wierzyliśmy w dobry wynik. W końcówce wyszło jednak doświadczenie drużyny trenera Wenty.