Dla puławskich kibiców będzie to być może ostatnia szansa obejrzenia na żywo swoich ulubieńców. Sobotnie i niedzielne spotkanie rozpocznie się o godz. 20.
W walce o trzecie miejsce spotykają się równorzędne ekipy. Obie zgodnie przegrały półfinałową rywalizację po 0-3, Azoty z Vive Targi Kielce, a MMTS z Orlen Wisłą Płock. Obie zaprezentowały niezłą grę tylko w jednym ze spotkań.
Kwidzynianie już w pierwszej potyczce wysoko zawiesili poprzeczkę i wicemistrz Polski potrzebował dogrywki, aby odnieść zwycięstwo (45:40).
Z kolei puławianie zaskoczyli siebie i mistrzów kraju w trzecim meczu. W minioną sobotę, grając w mocno rezerwowym składzie, przegrali tylko 23:25. A gdyby nie zabrakło im szczęścia i boiskowego cwaniactwa, to pewnie pokusiliby się o niespodziankę i pokonali obrońców trofeum i uczestnika Final Four Ligi Mistrzów.
Przed gospodarzami, po raz drugi w historii klubu, otwiera się medalowa szansa. – Miałem to szczęście grać już w Azotach o taką stawkę – wspomina obrotowy Mateusz Kus. – Było to trzy lata temu. Wtedy, z trenerem Bogdanem Kowalczykiem, walczyliśmy z Wisłą Płock. Byliśmy bez szans, medal przegraliśmy w trzech spotkaniach.
Dla Kusa to już trzecie podejście do brązu.
– Sześć lat temu, jeszcze z Olimpią Piekary Śląskie, przegraliśmy 0-3 drużyną z Vive Kielce – ubolewa obrotowy. – Mam nadzieję, że tym razem mi się uda.
Gospodarze zdają sobie sprawę z rangi wydarzenia. Z ich obozu napływają dobre wiadomości. Do zespołu powrócił już nieobecny przed tygodniem Piotr Masłowski. Rozgrywający uporał się z urazem dłoni i szykuje się na najważniejsze starcie w sezonie.
Od środy uczestniczy w zajęciach inny zawodnik drugiej linii Rafał Przybylski. Jednak jego występ wydaje się jeszcze mało prawdopodobny.
Mecz o brąz będzie już trzecią konfrontacją Azotów z MMTS. Bilans tego sezonu jest na korzyść gospodarzy. W lidze dwukrotnie byli górą, podobnie w ćwierćfinale Pucharu Polski.
– To będą zupełnie inne spotkania. Kwidzynianie umieją grać takie mecze – przekonuje skrzydłowy Przemysław Krajewski, dla którego będzie to pierwsze medalowe podejście w karierze.
– Najważniejsze, że uzupełniliśmy skład. Będziemy walczyć. Musimy wygrać dwa razy u siebie i potem spokojnie jechać do Kwidzyna.