Udany wyjazd KPR Padwa do Piekar Śląskich. Ekipa z Zamościa pokonała tamtejszą Olimpię 40:31.
Od początku spotkania goście byli na prowadzeniu. Początkowo byli lepsi o jedną-dwie bramki, ale jeszcze przed przerwą postarali się o większą zaliczkę. Zanim minął kwadrans było 13:9 dla Padwy. Jak przebiegał drugi? Zakończył się remisem po dziewięć, a to oznaczało, że podopieczni trenera Zbigniewa Markuszewskiego schodzili do szatni prowadząc 22:18.
Po przerwie wystarczyło zaledwie pięć minut, a już zamościanie mieli w zapasie sześć bramek. Dystans między drużynami systematycznie rósł i nie było żadnych wątpliwości, że przyjezdni zgarną pełną pulę.
Nie przeszkodziła im w tym nawet kontuzja Alana Guziewicza. Kiedy do końcowego gwizdka pozostawało 14 minut, na tablicy wyników widniał rezultat 34:25. Trener Markuszewski mógł już posłać do gry zmienników, a mimo to i tak Padwa wygrała pewnie i zasłużenie 40:31.
Olimpia Piekary Śląskie – Padwa Zamość 31:40 (18:22)
Olimpia: Zapora, Nowak – Mikunda 6, Miłek 5, Gogola 4, Hornik 4, Kotalczyk 4, Beczek 2, Czapla 2, Stąpor 2, Brzozowski 1, Piątek 1, Jakubowski, Parzonka, Wójcik, Kowal.
Padwa: Gawryś, Kozłowski – Guziewicz 10, Golański 6, Parovinchak 6, Fugiel 5, Małecki 4, Morawski 4, Szymański 3, Bączek 1, Wleklak 1, Adamczuk, Skiba, Szeląg.