KPR Padwa nadal bez punktów. Tym razem zamościanie musieli uznać wyższość KPR Legionowo, z którym przegrali aż 18:32,
Początek meczu przebiegał po myśli podopiecznych Zbigniewa Markuszewskiego. W ósmej minucie, po trafieniach Kacpra Mchawraba, Konrada Bajwoluka i Karola Małeckiego prowadzili 4:0. Kontrola wyniku trwała jeszcze przez kilka kolejnych minut. Po kwadransie ekipa z Zamościa wygrywała 9:3, co wprawiło w zdziwienie miejscowych kibiców. Goście byli bardzo skuteczni, w dobrej dyspozycji był bramkarz zamościan Krzysztof Kozłowski, który odbijał wiele piłek.
W 17. min agresywnie zachował się Karol Małecki, za co ujrzał czerwoną kartkę i musiał opuścić plac gry. Bez wątpienia było to poważne osłabienie Padwy. Gospodarze wykorzystali okazję i podkręcili tempo. Efekt? Na sześć minut przed końcem pierwszej połowy doprowadzili do remisu 10:10. Ostatni fragment tej odsłony KPR Legionowo wygrał 3:1, co przełożyło się na dwubramkowe prowadzenie przed przerwą.
Po zmianie stron, czego można się było spodziewać, przyjezdni ponownie mocniej zaatakowali bramkę gospodarzy. Po czterech minutach podopieczni trenera Markuszewskiego doprowadzili do wyrównania (14:14). Chwilę później to miejscowi wyszli na 18:17.
Ważny moment zawodów nastąpił w 49 min. Wtedy do bramki miejscowych trafił Miłosz Bączek. Był to ostatni rzut gości zakończony golem. Przez kolejne 11 minut, aż do końca meczu, nie potrafili sforsować defensyw KPR Legionowo. Na tablicy wyników było wówczas 23:18 dla rywali. Ostatni okres gospodarze wygrali aż 9:0.
Już w środę, 26 października, w Nieliszu Padwa zmierzy się z AZS AWF Biała Podlaska w wojewódzkim finale Pucharu Polski (godzina 18).
KPR Legionowo – KPR Padwa Zamość 32:18 (13:11)
KPR Padwa: Gawryś, Kozłowski – Mchawrab 4, Sz. Fugiel 3, Małecki 3, K. Adamczuk 2, Bączek 2, Bajwoluk 1, T. Fugiel 1, Olichwiruk 1, Szymański 1, A. Adamczuk, Kłoda, Obydź, Pomiankiewicz, Puszkarski. Kary: 6 minut.
Dyskwalifikacja: Karol Małecki w 17 min, za niesportowe zachowanie.
Skuteczna pogoń
W meczu na szczycie AZS AWF Biała Podlaska pokonał spadkowicza z PGNiG Superligi Handball Stal Mielec 33:27
Do Białej Podlaskiej przyjechała jedna z czołowych drużyn. Mielczanie, którzy wiosną rywalizowali jeszcze na boiskach ligi zawodowej, mają ambitny plan powrotu do elity. O czołowych lokatach marzą również zawodnicy grającego trenera Marcina Stefańca. W takich okolicznościach kibice piłki ręcznej w Białej Podlaskiej ostrzyli sobie apetyty na dobre widowisko. Nie pomylili się.
Za sprawą trafień Patryka Niedzielenki miejscowi odskoczyli na 3:1 w czwartej minucie. Chwilę później Patryk Łazarczyk zdobył bramkę na 5:3. Po 10 minutach gry był już remis 5:5, zaś po kwadransie i czterech celnych rzutach zawodników Stali goście odskoczyli na 8:5. Od tego momentu to podopieczni Rafała Glińskiego lepiej prezentowali się w ataku pozycyjnym, dobrze grali w obronie, swoje też dorzucił wiele razy interweniujący Dawid Dekarz. W zespole z Mielca wystąpił były zawodnik AZS AWF Denis Wołyncew. Do przerwy w lepszych nastrojach byli rywale wygrywając różnicą dwóch trafień (18:16).
Po zmianie stron przyjezdni utrzymywali przewagę. W 41 minucie po golu Dawida Ruhnke było 23:20. Akademicy nie zamierzali jednak poddać się bez walki. W kolejnych fragmentach meczu zdobyli cztery bramki i objęli prowadzenie 24:23. Jak się później okazało był to ważny moment spotkania na szczycie. Wprawdzie goście dwukrotnie doprowadzili jeszcze do remisu, ale inicjatywa należała już do gospodarzy. AZS odjeżdżał z wynikiem. W 56 minucie Niedzielenko trafił na 29:25. I choć mielczanie zdobyli jeszcze trzy bramki, to było to za mało, aby zagrozić bialczanom. Mecz zakończył się wygraną AZS AWF 33:27.
AZS AWF Biała Podlaska – Handball Stal Mielec 33:27 (16:18)
AZS BP: Wiejak, Adamiuk, Kwiatkowski – Łazarczyk 6, Maksymczuk 6, Niedzielenko 6, Stefaniec 4, Ziółkowski 4, Mazur 3, Antoniak 1, Baranowski 1, Kandora 1, Kozycz 1, Lewalski, Szendzielorz, Wojnecki. Dyskwalifikacja: Dominik Antoniak w 32 minucie, z gradacji. Kary: 14 minut.