Słowo – turniej – należy do najczęściej wymawianych w obozie lubelskiego SPR. I nic dziwnego, decydujące boje o wejście do fazy grupowej elity żeńskiego szczypiorniaka odbędą się na naszym terenie.
Decyzja o ligowym maratonie nie jest pozbawiona sensu. W aktualnej formie i przy potencjale mistrzyń Polski punkty ze śląskimi zespołami można dopisać niemal z automatu, a w ten sposób kolejne dziesięć dni przeznaczyć na szlifowanie formy przed pierwszym spotkaniem grupowym.
– Dwa mecze w dwa dni to dla nas nic nowego. To również forma przygotowań do turnieju, a jeśli mielibyśmy bać się Jeleniej Góry i Wrocławia, to co byłby z nas za mistrz. W ten sposób oszczędzimy na kosztach i zyskujemy cenny czas – żartuje prezes SPR Andrzej Wilczek.
Przy pytaniu o organizację turnieju szef naszych szczypiornistek nie jest już w tak dobrym nastroju. – Niestety, cały czas chodzimy i pukamy pod różne adresy. Organizacja turnieju jest kosztowna. W tej chwili nie mamy wszystkiego dopiętego na 100 procent. Liczę, że kolejne dni przyniosą zmianę tego stanu rzeczy. Zrobimy turniej tak, żeby nie trzeba było się później wstydzić – zapewnia Wilczek.
Pierwszy mecz turnieju eliminacyjnego w wykonaniu SPR odbędzie się w piątek 3 października, o godz. 18. Naszymi rywalkami będzie drużyna Rulmentul Urban Brasov.