Akademicy potrzebowali trochę czasu, aby wejść w swój rytm, w wyjazdowym meczu w Piekarach Śląskich. Po prowadzeniu gospodarzy 3:2 w piątej min, po czterech kolejnych trafieniach, wynik na tablicy zmienił się na korzyść gości. To zasługa dobrze dysponowanego sobotniego wieczoru Kacpra Żuka (dwa trafienia) oraz Patryka Dębowczyka.
Przez większość drugiej odsłony to podopieczni trenera Sławomira Bodasińskiego gonili rywali. Pierwszy raz AZS doszedł na dwie bramki w 39 min (18:20), po golu Pawła Franczuka. Na 12 minut przed końcem, po wykorzystanym rzucie karnym przez Żuka, akademikom brakowało do remisu znowu dwóch goli (21:23). Szkoda, że rozgrywający AZS, chwilę później, nie wykorzystał rzutu karnego, gdyż była szansa na zmniejszenie strat do jednej bramki.
– Mecz był spokojnie do wygrania – twierdzi Wojciech Horeglad, kierownik AZS. – Gdybyśmy wykorzystali dwa rzuty karne i dwie sytuacje strzeleckie, po których powinny paść bramki, to bylibyśmy zwycięzcami. A tak, możemy mieć pretensje tylko do siebie, że wróciliśmy z Piekar bez punktów. W decydujących momentach słabo zaprezentowali się Piotr Pezda i Patryk Dębowczyk.
Olimpia Piekary Śląskie – AZS AWF Biała Podlaska 28:25 (16:12)
Olimpia: Szenkel, Kowalczyk – Ogórek 1, Biernacki 8, Smolin, Piec, Kowalski 8, Pakuła 3, Jerchel 1, Rosół 4, Płaczek 2, Hampel 1. Kary: 10 minut.
AZS: Michalczuk – Kamys 3, Dębowczyk 2, Pezda, Żuk 14, Kożuchowski 2, Morąg, Kieruczenko, Deszczyński 2, Franczuk 1, Kiryłow 1. Kary: 2 minuty.
Sędziowali: Grzegorz Christ (Wrocław) i Tomasz Christ (Świdnica).