(KS AZOTY PUŁAWY)
ROZMOWA z Maciejem Stęczniewskim, bramkarzem Azotów Puławy, byłym reprezentantem Polski
Piotr Wyszomirski przeniósł się na rok do Csurgói KK, brązowego medalisty węgierskiej ekstraklasy. Puławy opuścił także doświadczony Kirył Kolev, pozyskany w trakcie rozgrywek. Macedończyk, z powodów osobistych powrócił do swojego kraju.
Oprócz popularnego „Steni” puławskiej bramki bronić będą pozyskany z Warmii Olsztyn Sebastian Sokołowski (28 lat) i Rafał Grzybowski z Juranda Ciechanów (22 lata).
• Będzie miał pan dużą konkurencję?
– To bardzo dobrze. Zdrowa rywalizacja między zawodnikami wyjdzie wszystkim na dobre i przyniesie korzyść drużynie. Wyznaję zasadę, że grać powinni ci, którzy danego dnia prezentują się najlepiej.
• Przychodzą dwaj nowi pańscy koledzy. Puławska bramka będzie mocniejsza, czy raczej słabsza?
– W zakończonym sezonie bramkarze byli mocnymi punktami w zespole Azotów. Akurat na naszą postawę trenerzy i kibice nie mieli wielu powodów do narzekań. Byliśmy mocni. Zatem trzeba to utrzymać. Ja zrobię wszystko, moi nowi koledzy pewnie także, aby zawodnicy z pola mieli solidne oparcie w bramkarzach.
• Otrzymaliście potwierdzenie ze Związku Piłki Ręcznej w Polsce o tym, że wystąpicie w europejskich pucharach. Po raz trzeci z rzędu zagracie w Challenge Cup.
– To bardzo dobra wiadomość. Warto było walczyć do końca o zajęcie piątego miejsca w rozgrywkach, by wywalczyć przepustkę na europejskie parkiety. Mecze z zespołami z innych lig zawsze przynoszą coś nowego. Jest to okazja do zdobywania doświadczenia, poznania innych stylów gry. To będzie już nasze trzecie podejście. Mam nadzieję, że nie zakończymy rywalizacji już po walce z jednym przeciwnikiem, tak jak to było ostatnio, gdy odpadliśmy po dwumeczu z RK Bjelovar.
• Ligę zaczniecie wyjazdem z beniaminkiem Czuwajem Przemyśl. Następnie do Puław przyjedzie Powen Zabrze, z którym walczyliście o piątą lokatę. Już w trzeciej kolejce pojedziecie do mistrza Vive Targów Kielce. Pierwszą rundę zakończycie u siebie z Orlenem Wisłą Płock. Losowanie było korzystne?
– Wydaje się, że wejście w rozgrywki z teoretycznie słabszym przeciwnikiem, którym może być ekipa z Przemyśla, będzie dobrym scenariuszem. Wszystko zależeć będzie od dwóch, trzech początkowych spotkań. Nieoczekiwane zgubienie punktów może później drogo kosztować.
• W akademickich mistrzostwach świata w Brazylii wystąpią pana koledzy z Azotów: rozgrywający Piotr Masłowski i nowy skrzydłowy Paweł Ćwikliński. Trener Damian Wleklak, prowadzący tę reprezentację, zapowiedział, że w niej będzie szukał nowych twarzy do pierwszej ekipy „biało-czerwonych”. Myśli pan, że obaj mają szansę zabłysnąć i w przyszłości trafić do kadry A.
– Mają taką szansę. Od nich zależy, czy ją wykorzystają.
• Związek Piłki Ręcznej w Polsce ogłosił konkurs na następcę trenera Bogdana Wenty. Lepszy byłby szkoleniowiec krajowy czy zagraniczny?
– Władze związku mają twardy orzech do zgryzienia. Uważam, że na krajowym podwórku nie znajdziemy godnego następcy Bogdana. Nie chciałbym być na miejscu działaczy w Warszawie, stojących przed decyzją wyboru nowego szkoleniowca dla polskiej reprezentacji.