Nasze szczypiornistki po raz piętnasty w historii okazały się najlepszą drużyną w Polsce. W finale play-off pokonały Zagłębie Lubin 3:1.
Niezliczona liczba przechwytów pozwoliła lubliniankom na wyprowadzanie kontrataków, które celnymi rzutami wykańczała Kamila Skrzyniarz. – Zagrała rewelacyjne zawody. Rywalki chyba nie spodziewały się, że to ona może je najbardziej skrzywdzić – komplementował swoją podopieczną Grzegorz Gościński, opiekun SPR.
Początek zawodów nie wskazywał jednak na łatwe zwycięstwo lublinianek. To przyjezdne grały lepiej i prowadziły różnicą dwóch bramek.
– Zabrakło nam instynktu kilera. W tym momencie powinnyśmy dorzucić jeszcze co najmniej dwa gole – powiedziała Bożena Karkut, trenerka Zagłębia. Po pierwszym kwadransie mistrzynie Polski otrząsnęły się i zaczęły budować przewagę. W 26 min, dzięki znakomitej grze Izabeli Puchacz, lublinianki wygrywały 15:10.
Po przerwie deklasacja Zagłębia trwała dalej. Przyjezdne próbowały dogonić gospodynie, ale popełniały mnóstwo prostych strat.
– Myślę, że to nie była kwestia presji, choć trzeba przyznać, że doping był niesamowity. Wydaje mi się, że byłyśmy zbyt mocno skoncentrowane. To nas usztywniło – powiedział Kinga Byzdra, zdobywczyni sześciu bramek. Ostatecznie przewaga SPR urosła do jedenastu bramek. – Dziękujemy wszystkim kibicom. Taka atmosfera dodaje skrzydeł – powiedziała Dorota Małek, autorka dwóch trafień.
W niedzielę lubinianki postawiły nieco większy opór, ale od 36 min podopieczne Grzegorza Gościńskiego zaczęły odjeżdżać rywalkom. Sytuacja przyjezdnych pogorszyła się w 42 min, kiedy czerwoną kartkę otrzymała Karolina Semeniuk. Grając bez jednej ze swoich czołowych zawodniczek, szczypiornistki Zagłębia nie były w stanie odrobić strat i piętnasty tytuł mistrzyń Polski dla SPR Lublin stał się faktem.
MECZ SOBOTNI
SPR Lublin – Zagłębie Lubin 34:23 (17:12)
SPR: Sadowska, Jurkowska – Majerek 7, Repelewska 6, Skrzyniarz 6, Puchacz 5, Małek 2, Marzec 2, Wojdat 2, Wojtas 2, Rukaite 1, Danielczuk 1, Wolska. Kary: 12 min.
Zagłębie: Tsvirko, Maliczkiewicz, Czarna – Byzdra 6, Pielesz 5, Załęczna 3, Semeniuk 3, Obrusiewicz 3, Kordić 2, Ciepłowska 1, Piekarz, Jacek, Jochymek. Kary: 6 min.
Sędziowali: Jarosław Szynklarz (Ozimek) i Mariusz Szynklarz (Opole). Widzów: 1500.
MECZ NIEDZIELNY
SPR Lublin – Zagłębie Lublin 27:23 (13:12)
SPR: Sadowska – Majerek 3, Repelewska 7, Skrzyniarz 5, Puchacz 0, Wojtas 0, Małek 7, Marzec 4, Wojdat 0, Rukaite 1.
Zagłębie: Tsvirko, Maliczkiewicz, Czarna – Byzdra 2, Pielesz 4, Załęczna 9, Obrusiewicz 3, Semeniuk 0, Kordić 4, Jacek 1, Ciepłowska 0.
Sędziowali: Jarosław Szynklarz (Ozimek) i Mariusz Szynklarz (Opole). Widzów: 1250.
PO SOBOTNIM MECZU POWIEDZIELI:
– Jestem zadowolony z gry w ataku. Cieszę się również, bo udało nam się zatrzymać kontry Zagłębia. Wiedzieliśmy, że rywalki lubią grać kontratakiem w drugie tempo, ale dzisiaj im to nie wychodziło.
Bożena Karkut (trenerka Zagłębia)
– Wynik mówi sam za siebie. Dobrze zaczęłyśmy mecz, jednak później zawiodła nas skuteczność. Nie można marnować tylu stuprocentowych sytuacji.
Dorota Małek (zawodniczka SPR Lublin)
– Osobiście mam zastrzeżenia, co do swojej skuteczności. Na szczęście koleżanki spisały się w sobotę rewelacyjnie. To zwycięstwo pozwoliło nam odbudować się psychicznie po wysokiej porażce w Lubinie. Nasza obrona funkcjonowała rewelacyjnie. W tym miejscu trzeba pochwalić Alinę Wojtas i Izabelę Puchacz. W bramce świetnie spisywała się Małgorzata Sadowska. Jej interwencje odebrały chęć do gry rywalkom.
Izabela Puchacz (zdobywczyni 5 bramek dla SPR)
– Spodziewałyśmy się dużego oporu ze strony rywalek. Choć wynik na to nie wskazuje, to nie było nam łatwo wygrać z Zagłębiem. Chciałyśmy się zrewanżować rywalkom za wysoką porażkę na Dolnym Śląsku. Tam nam nic nie wychodziło. Moja postawa? Mogę być zadowolona z siebie, zwłaszcza, że cały tydzień leczyłam kontuzję kolana.
Kinga Byzdra (najskuteczniejsza zawodniczka Zagłębia)
– Nie realizowałyśmy założeń taktycznych nakreślonych przez naszą trenerkę i właśnie tu widzę przyczynę naszej porażki. Kto nas najbardziej skrzywdził? SPR to taki zespół, w którym każda szczypiornistka jest groźna.