Jutro puławskie Azoty zagrają w Piekarach Śląskich z miejscową Olimpią.
Gospodarze mają jeszcze szanse, choć raczej tylko teoretyczne, na opuszczenie strefy drużyn walczących o utrzymanie. Muszą jednak wygrać ostatnie mecze rundy zasadniczej: z Azotami oraz z Zagłębiem w Lubinie i liczyć na potknięcia Chrobrego Głogów, Travelandu Olsztyn i AZS AWFiS Gdańsk. Z kolei dwa punkty wywiezione z Piekar dadzą Azotom miejsce w czwórce, a przy remisie lub wygranej MMTS Kwidzyn w Piotrkowie Trybunalskim, nawet wysoką trzecią lokatę przed play-off.
Puławianie muszą zwrócić szczególną uwagę na rozgrywającego Olimpii Mariusza Kempysa. W ostatnim przegranym 26:39 spotkaniu w Płocku razem ze skrzydłowym Tomaszem Pakułą, rzucili po cztery bramki. Groźny też będzie inny zawodnik rozegrania Łukasz Stodtko. Ślązacy na swoim parkiecie nie są zbyt gościnni.
Przekonały się o tym w ostatnim czasie siódemki Focusa Park-Kipera Piotrków Trybunalski, Chrobrego czy Travelandu. Ogromnym problemem dla przyjeżdżających do Piekar zespołów jest tamtejsza hala. - Ten obiekt jest mniejszy od naszej hali - tłumaczy Grzegorz Balicki, prawoskrzydłowy Azotów. - Grałem w tym klubie przez pięć lat. Jest to szkolna sala, z niewielkim balkonem dla kibiców oraz trzema rzędami podestów do siedzenia przy linii bocznej boiska. Drużynom przyjezdnym trudno jest się szybko przestawić na grę w takich warunkach. Choć gospodarze w tym sezonie grają nie najlepiej, nie możemy już przed meczem dopisywać sobie punktów, to było by bardzo nierozsądne. Jeżeli wygramy, na kolejkę przed końcem będziemy mieć już pewne miejsce w czwórce i komfort gospodarza dwóch spotkań pierwszej rundy play-off.
Do Piekar Azoty pojadą bez kontuzjowanych bramkarza Piotra Wyszomirskiego i rozgrywającego Artura Witkowskiego. Do gry wracają chorzy przed tygodniem Bogumił Buchwald i Michał Szyba. W tym tygodniu nie trenował obrotowy Grzegorz Mazur, który "odbił” sobie piętę. Filar obrony Azotów nie zamierza jednak rezygnować z pomocy swoich kolegom.
Co ciekawe puławianie do tej pory jeszcze nigdy w Piekarach nie wygrali, a nawet nie zremisowali. Przed rokiem ulegli 23:28, dwa sezony wstecz przegrali 20:24. Jak będzie jutro? - Wbrew temu co pokazuje ligowa tabela jedziemy do Olimpii z koniecznością wygrania. Na zakończenie serii zasadniczej gościmy Wisłę Płock i o zwycięstwo będzie zdecydowanie trudniej - prognozuje szkoleniowiec puławian.