Na tydzień przed wznowieniem rozgrywek ligowych szczypiorniści Azotów Puławy rozegrali ćwierćfinał Pucharu Polski. Borykający się z kontuzjami podopieczni trenera Bogdana Kowalczyka przegrali w Lubinie z Zagłębiem 25:37. W półfinale wystąpią "miedziowi”.
– Oleg ma założony gips na palec i trudno powiedzieć, czy zagra w nadchodzący weekend przeciwko Śląskowi – tłumaczy Ryszard Antolak, kierownik Azotów.
Aby załatać dziury w składzie trener Kowalczyk zabrał do Lubina także juniorów. W autokarze znaleźli się bramkarz Marcin Gładysz oraz zawodnicy z pola: skrzydłowy Maciej Jeżyna i rozgrywający Paweł Kowalik. Dwaj ostatni mieli okazję na pokazanie swoich umiejętności. Od początku gospodarze narzucili swój styl i szybko prowadzili 4:0.
W 10 min, po trzech trafieniach Remigiusza Lasonia i jednym Wojciecha Zydronia, goście przegrywali 4:5. – Słabo prezentowaliśmy się w obronie, Zagłębie wielokrotnie nas kontrowało. Najważniejsze, że po tym spotkaniu nie przybyło nam kolejnych urazów – podkreśla kierownik.
Zagłębie Lubin – Azoty Puławy 37:25 (17:10)
Azoty: Stęczniewski – Gowin 2, Płaczkowski, Lasoń 6, Pomiankiewicz, Jeżyna 1, Kus 1, Witkowski 3, Szyba 2, Sieczka 3, Kowalik, Zydroń 7. Kary: 6 minut.
Sędziowali: Cezary Figarski, Dariusz Żak (obaj z Radomia). Widzów: 250.