W ostatnim występie rundy zasadniczej przed własnymi kibicami szczypiorniści Azotów Puławy podejmują w sobotę o godzinie 18 AZS AWFiS Gdańsk.
By mieć jeszcze jakąś nadzieję na wskoczenie do ósemki, zespół trenera Piotra Dropka musi w ostatnich dwóch meczach zdobyć komplet punktów. Dla końcowego układu decydujące znaczenie będą też mieć wyniki rywali wyprzedzających Azoty w tabeli.
Z czwórki drużyn: AZS Gdańsk, Chrobry Głogów, Zagłębie Lubin i Azoty, spokojni o miejsce w ósemce mogą być gracze AZS. Nawet w przypadku przegranej z Azotami, w ostatniej kolejce nie powinni mieć problemów z urwaniem choćby punktu MMTS Kwidzyn. Walka o ósemkę powinna rozegrać się zatem między Chrobrym, Zagłębiem i siódemką z Puław.
Zakładając zwycięstwo z Gdańskiem i w Legnicy z Miedzią, puławianie będą mieli 19 punktów. W takiej sytuacji, by uplasować się wyżej od Azotów, głogowianom potrzeba tylko punktu, lubinianom - dwóch. Chrobry ma lepszą różnicę bramek w bezpośrednich spotkaniach z zespołem z Puław, w przeciwieństwie do Zagłębia. Jeśli któryś z pierwszych dwóch wariantów rywali puławian nie spełni się, to podopieczni trenera Dropka wejdą do ósemki.
By tak było w sobotę trzeba wygrać z AZS, najlepiej wyżej niż jedną bramką, a taką różnicą Azoty poległy w Gdańsku (26:27). W składzie Azotów pojawi się jutro, po raz drugi z rzędu, rekonwalescent Wojciech Zydroń. Zabraknąć za to może Bogumiła Buchwalda, który na czwartkowym treningu podkręcił prawą nogę.
- Nie mogę chodzić, nie mówiąc już o graniu - relacjonuje zawodnik. - Jeśli w piątek zejdzie opuchlizna, będziemy się zastanawiać co dalej. Na pewno nie zeszło z nas powietrze, walczymy. Chcemy ukarać Gdańsk, zdecydowanie słabszy kadrowo, za to, co zrobił z Vive. Szkoda, że trener Bogdan Wenta, który zapowiadał promocję piłki ręcznej w Polsce, wywiózł taki rezultat z Gdańska.