AZS AWF Biała Podlaska zmierzy się w sobotę w Radomiu z AZS Politechniką. Dla akademików jest to kolejna szansa na podreperowanie skromnego konta punktowego.
Taki dorobek nie jest jeszcze powodem do zadowolenia. Wystarczy jedna porażka i znowu można wrócić na ostatnie miejsce. Niestety w Radomiu zabraknie bramkarza Tomasza Filipiaka, którego po sezonie czeka operacja łękotki. A na naciągnięte więzadła uskarża się skrzydłowy Grzegorz Fryc.
- Grzesiek pewnie pojedzie, ale czy zagra, okaże się przed spotkaniem - tłumaczy Wojciech Horeglad, kierownik AZS AWF.
- Politechnika jakoś nam nie leży, ostatnio przegrywaliśmy z nią w lidze i na turniejach. Musimy szukać kolejnych punktów, z każdym rywalem, także z tym wyżej notowanym. Jedziemy z nadziejami, a liga potwierdza, że każdy z każdym może wygrać.
Terminarz rozgrywek w rundzie rewanżowej funduje zespołom dwutygodniowe przerwy. Po zaplanowanej na ten weekend 17 serii, następna odbędzie się dopiero po świętach Wielkanocnych. W kwietniu bialczanie gościć będą u siebie Gwardię Opole i ChKS Łódź, bezpośredniego konkurenta do utrzymania.