Marek Motyczyński jest najpoważniejszym kandydatem do objęcia funkcji trenera Azotów Puławy. Pracujący we Francji doświadczony szkoleniowiec w tym tygodniu ma przyjechać do Polski.
Ostatnio jednak zaczęto mówić o doświadczonym trenerze pracującym za granicą. - Bardzo bym chciał, aby to stanowisko objął Polak - zaznacza prezes Azotów Jerzy Witaszek.
- Ponadto powinien być to trener z doświadczeniem zachodnim, z bogatym warsztatem. Potrafiący spojrzeć na zespół z zupełnie innej perspektywy, mający nowy pogląd na polską ekstraklasę. Mogę zapewnić, że w poniedziałek jego nazwisko przedstawimy do wiadomości kibicom.
Oczekiwania sternika w pełni zaspakaja właśnie Motyczyński. Urodzony w 1958 roku szkoleniowiec w latach 1989-92 prowadził Wisłę Płock, wówczas występującą jako Petrochemię. Już w pierwszym sezonie zdobył dla "Nafciarzy” brązowy medal, podobnie jak rok później.
Z kolei w edycji 1991/92 wywalczył srebro i Puchar Polski. Od kilkunastu lat natomiast przebywa we Francji. Obecnie prowadzi piłkarki ręczne z Gagny (2 liga), a wcześniej był opiekunem szczypiornistów HB Villemomble. Jego nazwisko przed rokiem brane było pod uwagę przy obsadzie trenerskiej ławki SPR Lublin i reprezentacji narodowej kobiet.
- To bardzo doświadczony szkoleniowiec, ma bogaty i ciekawy warsztat - mówi o trenerze rozgrywający Tomasz Malesa, który przez dwa sezony był pod jego opieką grał we Francji.
- Ma zdrowe podejście do zajęć i gry, a przede wszystkim do samych piłkarzy. Gdy pracowaliśmy i trzeba było zsuwać, nikt się nie oszczędzał, trener nikogo nie musiał dodatkowo motywować. Kiedy był czas odpoczynku, mieliśmy luz. Mile wspominam tamte dwa sezony.
We wtorek nie udało nam się skontaktować z trenerem. Rozmawialiśmy natomiast z jego żoną.
- Mąż otrzymał propozycję pracy w Puławach - potwierdza pani Alicja. - Pod koniec tego tygodnia Marek wybiera się do Polski. Jeśli przyjmie tę pracę, wówczas obydwoje wrócimy do kraju.