Nie wyszedł polskim piłkarzom ręcznym ostatni mecz pierwszej fazy mistrzostw świata. "Biało-czerwoni” przegrali w czwartek z gospodarzami turnieju Szwecją 21:24
W kolejnych fragmentach po raz kolejny potwierdziło się, że Polacy nie potrafią wykorzystać gry w przewadze, bo właśnie w takiej sytuacji Szwedzi powiększyli swoje prowadzenie do trzech trafień (6:9). Po chwili było nawet 6:10 i trener Wenta poprosił o przerwę.
I to zmobilizowało naszych szczypiornistów. Okazało się, że przeciwnik wcale nie jest taki silny. W mgnieniu oka na tablicy wyników pojawił się remis 10:10. Niestety przebudzenie Grzegorza Tkaczyka i jego kolegów trwało tylko chwilę.
Słaba gra w obronie spowodowała, że gospodarze mistrzostw znowu uzyskali dwubramkową zaliczkę (12:14).
Po zmianie stron Polacy zaliczyli dwie straty z rzędu i zamiast zbliżyć się do rywali, ci znowu im odskoczyli (12:15 i 16:19). Kiedy Bielecki i Tomasz Tłuczyński zdobyli po bramce wydawało się, że wracamy do gry.
Niestety po raz kolejny głupie starty spowodowały, że nie potrafiliśmy dogonić Szwedów. Nie pomogła nawet dobra postawa między słupkami Sławomira Szmala, który obronił mnóstwo groźnych rzutów. Jeszcze lepiej spisał się jednak Johan Sjoestrand i ostatecznie z dwóch cennych punktów cieszyli się nasi rywale.
Zwycięstwo Szwecji oznacza, że w drugiej fazie turnieju każda z ekip występujących w grupie D przystąpi do rywalizacji z dwoma "oczkami” na koncie.