Piłkarki ręczne SPR Asseco BS w pierwszej rundzie fazy play-off wygrały z Carolsem Astol Jelenia Góra 2:0.
Szkoleniowiec zespołu znad Bystrzycy nie będzie mógł skorzystać jedynie z usług Małgorzaty Majerek. Niespodziewanie na parkiet wróci natomiast kontuzjowana od dłuższego czasu Agnieszka Tyda. 23-letnia zawodniczka od października zmagała się z urazem barku.
- Łączpol jest nieobliczalny. Myślę, że te dziewczyny stać na wiele. Jeżeli jednak zagramy na swoim normalnym poziomie to wierzę, że szybko się z nimi uporamy. Przewiduję też kilka minut gry dla Agnieszki Tydy. Na razie przyda nam się jedynie w obronie- mówi trener SPR Edward Jankowski. W trakcie sezonu lublinianki dwukrotnie rozgromiły swoje najbliższe przeciwniczki. Najpierw na własnym parkiecie SPR zwyciężył 42:28, a na wyjeździe 37:26.
Łączpol w 22 meczach rundy zasadniczej zgromadził na swoim koncie 27 pkt (trzynaście zwycięstw, jeden remis oraz osiem porażek) i uplasował się na piątym miejscu w tabeli. W pierwszej rundzie fazy play-off gdynianki spotkały się z wyżej rozstawioną Politechniką Koszalin.
I niespodziewanie podopieczne Jerzego Cieplińskiego wygrały tę rywalizację. W decydującym, trzecim meczu Łączpol pokonał rywalki na ich parkiecie po bardzo emocjonującym spotkaniu 26:25.
Ekipa z Gdyni może się pochwalić wyrównaną kadrą, w szeregach której prym wiodą trzy reprezentantki Polski: Monika Stachowska, Karolina Szwed oraz Monika Aleksandrowicz.
- Co jest głównym atutem naszych najbliższych rywalek? Mają bardzo dobrą defensywę. Musimy zwłaszcza uważać na Aleksandrowicz i Szwed, ale niezłą formę prezentuje też ich bramkarka. Zresztą znanych nazwisk w szeregach Łączpolu nie brakuje. Przecież groźne są jeszcze Monika Andrzejewska czy Patrycja Kulwińska. Mamy jednak wszystkie ich mecze z Politechniką i uważnie je przeanalizujemy - dodaje Jankowski.