Po zdemolowaniu raczkującej dopiero reprezentacji USA umiejętności Polek zostały boleśnie zweryfikowane w występie przeciwko Węgierkom w ramach turnieju Pannon Cup. Madziarki zagrały na swoim normalnym poziomie, ale to wystarczyło im do wysokiego zwycięstwa.
Polki zdołały pokonać jedynie Holandię (i to rzutem na taśmę), która również obejrzy czempionat przed telewizorem. Zremisowały z Ukrainkami i zostały boleśnie sprowadzone na Ziemię w meczu z gospodyniami turnieju.
Podopieczne trenera Krzysztofa Przybylskiego w meczu z Węgierkami rozpoczęły wprawdzie obiecująco, ale rezonu wystarczyło jedynie na kwadrans równorzędnej rywalizacji.
Ostatecznie nasze reprezentantki z trzema punktami zajęły trzecie miejsce. We wszystkich spotkaniach wystąpiła powołana dwójka zawodniczek SPR Lublin Justyna Jurkowska i Alina Wojtas.
Więcej powodów do zadowolenia miały ich klubowe koleżanki, które korzystając z przerwy w rozgrywkach wystąpiły w memoriale Andrzeja Kowalczyka. SPR, głównie rezerwowym składem, wygrał kielecką imprezę.
Lublinianki w pierwszym spotkaniu zremisowały 25:25 z Piotrkovią, ale później schodziły z parkietu zwycięsko odprawiając kolejno KSS Kielce (30:20), Gorodniczankę Grodno (32:21) oraz Egle Wilno (29:21).
Najlepsza w ekipie SPR była Dorota Malczewska-Małek, wyróżnienie dla najlepszej bramkarki turnieju zgarnęła Małgorzata Sadowska.
W najbliższą niedzielę mistrzynie Polski powrócą na ekstraklasowe parkiety, ale tym razem swój mecz rozegrają w Puławach.
– Będzie to spotkanie charytatywne. Biletem na mecz z KSS Kielce będą słodycze, które później przekażemy podopiecznym domu dziecka – mówi prezes SPR Andrzej Wilczek.
Podobna akcja miała miejsce w ubiegłym roku i odbyła się również w Puławach. Podczas meczu ze Słupią Słupsk udało się uzbierać pokaźną liczbę słodyczy, które zostały następnie przekazane dzieciom ze Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Puławach.