I chyba takim podejściem do spotkania można wytłumaczyć to, co działo się na parkiecie w pierwszych minutach spotkania. Później wszystko potoczyło się zgodnie z planem. SPR odniosło kolejne, siódme zwycięstwo w ekstraklasie.
Lublinianki rozpoczęły bardzo słabo, szczególnie w grze defensywnej. Niewiele lepiej było w ataku. Większość rzutów mijało bramkę "niebieskich” albo padała łupem golkiperki Ruchu.
Słabsza dyspozycja mistrzyń została w pełni wykorzystana przez gospodynie. Trzybramkowe prowadzenie Ruchu (7-4) musiało rozbudzić apetyty miejscowych. Sensacji jednak nie było.
Podopieczne trenera Edwarda Jankowskiego otrząsnęły się i w 25 min wyszły na prowadzenie. Później spotkanie potoczyło się według łatwego do przewidzenia scenariusza. - Przez pierwsze 20 minut miałyśmy pod górkę. Później wskoczyłyśmy już w swój rytm, poprawiłyśmy obronę i skuteczność w ataku. Byłyśmy zmęczone podróżą i chyba dlatego, prezentowałyśmy się słabiej - mówi skrzydłowa SPR Małgorzata Rola.
W składzie SPR zabrakło kontuzjowanej Sabiny Włodek i Kamili Skrzyniarz - "Saba” narzeka na nadciągnięte mięśnie pleców, z kolei Kamila złapała anginę - mówi prezes Andrzej Wilczek, który pracuje nad kolejnym transferem do zespołu mistrzyń Polski.
- Chcemy pozyskać litewską bramkarkę. Nie wiemy jeszcze czy będzie to transfer czy wypożyczenie. Ma zastąpić Jolantę Pierzchałę, która zdaje się, że nie uniknie operacji kręgosłupa - wyjaśnia szef SPR.
We wtorek piłkarki SPR dowiedzą się, z kim zagrają w pucharze EHF. Losowanie rozpocznie się o godz 12.
Ruch Chorzów - SPR Asseco Lublin 16:29 (9:14)
SPR: Chemicz - E. Malczewska 1, D. Malczewska 6, Damięcka 2, Rola 4, Majerek 1, Marzec 2, Wolska 1, Łabul 5, Repelewska 2, Rukaite 2, Puchacz 3, Duran.
Sędziowali: Damian Demczuk i Tomasz Rosik (Lubin). Widzów: 250.