Po dwóch tygodniach przerwy na ligowe parkiety wracają zawodniczki SPR Asseco BS. Lublinianki już w sobotę meczem z Carolsem Astol Jelenia Góra rozpoczynają fazę play-off.
W sezonie zasadniczym ekipa z Lublina nie miała większych problemów ze swoimi sobotnimi rywalkami i dwukrotnie wygrywała (38:29 i 43:37).
- Nastroje w zespole są dobre, a podczas dwóch tygodni przerwy ostro trenowaliśmy. Trzeba troszeczkę podładować akumulatory i myślę, że nam się to udało. W sobotę zagramy praktycznie tym samym składem, w który miałem do dyspozycji w meczach z Zagłębiem Lubin. Zabraknie więc Małgorzaty Majerek, ale dochodzą do siebie Iza Puchacz i Magda Chemicz. Ta pierwsza będzie nam przydatna jedynie w defensywie, bo ze względu na kontuzjowany palec ma problemy z rzutem - tłumaczy trener Jankowski.
Szczypiornistki SPR zapomniały już o pucharowym niepowodzeniu z Zagłębiem i chcą szybko uporać się z pierwszą przeszkodą w drodze po kolejny tytuł mistrzowski.
- Na razie w ogóle nie myślimy o trzecim meczu, chcemy załatwić sprawę już w dwóch spotkaniach. Problemem może być jednak fakt, że Carols będzie po prostu grał na luzie. A czasami, jak ktoś gra na luzie to sporo mu wychodzi - dodaje opiekun ekipy z Lublina, dla którego przygotowania do fazy play-off nie do końca szły zgodnie z planem.
We wtorek Sabina Włodek i jej koleżanki miały rozegrać sparing z Piotrcovią, ale ze względu na liczne kontuzje rywalki spasowały. W efekcie trener Jankowski musiał się zadowolić wewnętrzną gierką pomiędzy pierwszą i drugą drużyną z Lublina.
- Jedną bramką wygrał SPR I, ale wynik był sprawą drugorzędną. Najważniejsze, że naprawdę dziewczyny nieźle się prezentowały. Byłem zadowolony, z tego co widziałem. Nie ma jednak, co ukrywać, że te wszystkie przerwy w rozgrywkach mocno wybijają nas z rytmu. Kolejna, ze względu na reprezentację szykuje się przecież tuż przed zaplanowanymi na 18 kwietnia półfinałami - kończy szkoleniowiec.