Szczypiornistki SPR Safo nie udało się zakończyć sezonu w podwójnej koronie. W finałowym meczu Pucharu Polski podopieczne trenera Jana Packa nie dały rady AZS Politechnice Koszalin i uległy 26:32.
Nic więc dziwnego, że podopieczne trenera Waldemara Szafulskiego praktycznie od pierwszych minut rzuciły się na bramkę Magdaleny Chemicz. Na całe szczęście lubliniankom udawało się nie tracić dystansu. Aż do początku drugiej połowy.
Fantastycznie dysponowana w całym spotkaniu Iwona Łącz była nie do przejścia dla SPR Safo, a że naszym piłkarkom w defensywie gra się również nie układała, to na efekty nie trzeba było długo czekać. Koszalinianki szybko odskoczyły na sześć bramek przewagi i było jasne, że mistrzynie nie zdobędą po raz dziewiąty w historii krajowego pucharu.
Koszalin zaprezentował się zdecydowanie lepiej i wygrał zasłużenie – podkreślił Zenon Łakomy, szkoleniowiec reprezentacji, który na żywo obserwował mecz. – W grze lublinianek natomiast nie było widać zespołowego grania. Za dużo było indywidualnych akcji, a kiedy przewagę powiększały przeciwniczki, SPR Safo zupełnie traciło rozsądek – dodał szkoleniowiec. – O naszej porażce zadecydowała słaba skuteczność – uważa z kolei Ewa Damięcka.
– Po zdobyciu mistrzostwa zeszło z nas powietrze. Nie byłyśmy tym zespołem co chociażby tydzień temu. Puchar Politechnice się należał, jednak pamiętajmy, że to my jesteśmy najlepsze w kraju – dodała lubelska kołowa. – Od samego początku wiedziałyśmy, że SPR Safo jest do ogrania. Kluczem do zwycięstwa okazała się gra w obronie. Przez całe spotkanie tworzyłyśmy jeden kolektyw – dodała Marta Goraj.
Warto podkreślić, że najlepszą zawodniczką spotkania wybrana została Iwona Łącz. – Żałowałem, że ostatnie lata spędza w klubie, który miał małe szanse na sukces. Teraz jednak zaprezentowała całą gamę swoich umiejętności i poprowadziła swój zespól do triumfu – dodał szkoleniowiec reprezentacji.
AZS Politechnika Koszalin – SPR Safo Lublin 32:26 (18:15)
SPR Safo: Chemicz, Pierzchała – E. Malczewska, D. Malczewska 3, Majerek 1, Rola 1, Włodek 7, Duran 5, Tyda 3, Sztefan 1, Damięcka 3, Puchacz 2, Skrzyniarz. Kary: 10 min.
Sędziowali: Mirosław Baum i Marek Góralczyk. Widzów: 600.