Spacerek to nie był, ale pokonanie mistrzyń Afryki nie przysporzyło "biało–czerwonym” większych kłopotów. Szczypiornistki z Angoli, które miały być dla naszego zespołu wymagającym przeciwnikiem, tylko na początku pierwszej połowy potrafiły nawiązać równorzędną walkę.
Na drugą połowę wyszły rozluźnione, ale nie zdekoncentrowane.
W ciągu pierwszych kilkunastu minut dorzuciły kilka goli przewagi i spokojnie kontrolowały wydarzenia na parkiecie.
Podczas gry w osłabieniu trener Kim Rasmussen stosował manewr, doskonale znany z poprzednich spotkań. W miejsce bramkarki wprowadzał dodatkową zawodniczkę z pola. Takie zagranie kilkukrotnie przynosiło pożądany rezultat, bo Polki znacznie lepiej radziły sobie z rozgrywaniem piłki, ale kosztowało nas też utratę bramki, gdy Małgorzata Gapska nie zdążyła wrócić między słupki.
Podobnie, jak w meczu z Paragwajem, spore pole do popisu miały skrzydłowe. Kinga Grzyb rzuciła siedem bramek, a Katarzyna Koniuszaniec sześć.
Ostatecznie reprezentacja naszego kraju z Aliną Wojtas z MKS Lublin w składzie ograła rywalki 32:23 i mając w perspektywie mecz ze słabą Argentyną, może być już praktycznie pewna awansu do 1/8 finału, w której zagrają po cztery najlepsze ekipy z każdej z grup.
W ten sposób zrealizowany zostanie również plan minimum, jaki przed wyjazdem do Serbii trener Rasmussen postawił przed swoim zespołem.
Jutro przed Polkami dzień przerwy. Do gry wrócą w czwartek o godz. 18, meczem z Argentyną. Dzień później na zakończenie zmagań w fazie grupowej, ich przeciwnikiem będą najmocniejsze w stawce Norweżki.
Polska – Angola 32:23 (18:13)
Polska: Wysokińska, Gapska – Grzyb (7), Koniuszaniec (6), Kudłacz (5), Byzdra (4), Wojtas (3), Niedźwiedź (3), Siódmiak (2), Stachowska (1), Migała (1), Kulwińska, Semeniuk–Olchawa, Jochymek, Szwed–Orneborg.
Angola: Pedro, Branco, Almeida – Cazanga (4), Bernardo (4), Guialo (3), M. Kiala (3), Monteiro (3), Vegas (2), L. Kiala (2), Santos (1), Kassoma (1), Sibo, Paixao.
Sędziowali: Ricardo Luis Fonseca i Duarte Santos (Portugalia).