Wciąż nie znamy prezesa SPR Lublin. Miasto przekazało dzisiaj klubowi 700 tys. zł, ale dług spółki szacowany jest na 3 mln zł!
– W chwili obecnej prezesem pozostaje Sławomir Bracław. Nie chcę komentować tej sprawy – mówi Stefan Czerwiński, prezes rady nadzorczej SPR.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy Samczuk przybył na wczorajszą rozmowę kwalifikacyjną, ale już na wstępie poprosił o jeszcze kilka dni czasu na przygotowanie się do niej.
Tłumaczył, że nie ma jeszcze pełnej wiedzy na temat działania klubu, dlatego nie jest jeszcze w stanie przedstawić planu dotyczącego sposobów wyciągnięcia SPR z kryzysu finansowego.
Rada Nadzorcza nie miała zbyt dużego wyboru, bo Samczuk jest jedynym kandydatem na to stanowisko, więc umówiła się z nim na telefon w przyszłym tygodniu.
Przypomnijmy, że Sławomir Bracław, w ostatnim czasie miał kilka starć z władzami miasta, które jest głównym akcjonariuszem spółki.
Głównym tematem konfliktu był brak środków na organizację meczu z Metalurgiem Skopje w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów. W efekcie SPR Lublin dwa mecze musiał rozegrać na wyjeździe.
– Nie chcemy ingerować w sprawy spółki, dlatego spokojnie czekamy na rozstrzygnięcie konkursu. Chylę czoła przed prezesem Bracławem za to, że był z klubem w najtrudniejszych momentach. Krzysztof Żuk ciągle stara się znaleźć sponsorów dla tego zasłużonego klubu – komentuje Waldemar Białowąs, doradca prezydenta Lublina ds. sportu.
Mimo zagmatwanej sytuacji, rada miasta ponownie zaufała SPR Lublin i wczoraj dokapitalizowała klub kwotą 700 tys. zł.
Ta suma pozwoli podopiecznym Edwarda Jankowskiego przetrwać przez kilka najbliższych tygodni i, co najważniejsze, pojechać na ligowy mecz do Piotrkowa Trybunalskiego. Ale różowo nie jest. Jak podał prezydent Żuk, dług SPR szacowany jest na 3 mln zł.
– Nie będę mówił, że jesteśmy pełni nadziei. To zamieszanie bez przerwy siedzi w głowach zawodniczek, choć one starają się patrzeć na tę sytuację z przymrużeniem oka – tłumaczy Edward Jankowski, trener SPR.
W meczu z Piotrcovią zagra najprawdopodobniej Kristina Repelewska, która w tym tygodniu opuściła kilka treningów z powodu kontuzji nogi.