(WOJTEK NIEŚPIAŁOWSKI)
Zbudowanie zespołu na przyszły rok – to najważniejszy cel na najbliższe miesiące dla działaczy SPR AZS Pol Lublin. Jednak by to zrobić, najpierw trzeba znaleźć sponsora. A o niego w Lublinie jest bardzo trudno.
Obecnie ciężar utrzymania klubu spoczywa na barkach miasta i uczelni, ale wiadomo, że ten stan musi szybko się zmienić. Działacze porozumieli się z kilkoma mniejszymi firmami, ale pieniądze otrzymywane z tych źródeł nie są w stanie zabezpieczyć działalności zespołu.
Na szczęście lubelskie szczypiornistki regularnie dostają wypłaty, co pozwala im spokojnie skupić się na grze. Nie wolno jednak zapominać o zaległościach wobec zawodniczek, które powstały w poprzednim roku. – Ich spłata będzie ustalana podczas negocjacji kontraktowych dotyczących przyszłego sezonu – dodał prezes.
Nie jest wykluczone, że w nowym sezonie zobaczymy zupełnie inny SPR. To najprawdopodobniej będzie ostatni sezon dla Moniki Marzec i Sabiny Włodek. Z zamiarem podjęcia takiej samej decyzji noszą się również inne lublinianki.
– Na razie nie zastanawiam się tylko nad takim rozwiązaniem. Mocniej o tym pomyślę po zakończeniu rozgrywek – powiedziała Małgorzata Majerek.
– Z częścią szczypiornistek jesteśmy już dogadani. Cieszy mnie, że sporo zawodniczek z Polski zgłasza chęć występów w Lublinie. Widać, że SPR jest wciąż szanowaną marką w kraju – powiedział Stefanek, który jednak zaznacza, że najpierw klub musi pozyskać sponsora tytularnego.
Po ostatnim meczu z Piotrcovią prezes uciął sobie dłuższą pogawędkę z Katarzyną Gleń, zawodniczką rywalek. – Ale to jeszcze nic nie znaczy. Po prostu po upadku Zgody Gleń była w kręgu naszych zainteresowań. Ona jednak zdecydowała się na występy w Piotrcovii – dodał szef SPR.
Na razie klub zamówił nowe stroje. Jeden z kompletów będzie miał kolor zielony. – Chcieliśmy w ten sposób spełnić oczekiwania kibiców – wyjaśnia Stefanek. Fani SPR domagali się zielonych barw, ponieważ nawiązują one do tradycyjnych barw Monteksu Lublin. – Ten kolor jest również symbolem AZS – przypomina prezes.