(MACIEJ KACZANOWSKI)
SPR Lublin zaczyna jutro trzecią rundę Pucharu Zdobywców Pucharów. Rywalem podopiecznych Edwarda Jankowskiego jest macedoński WHC Metalurg Skopje
Powodem takiej decyzji władz klubu są problemy finansowe. SPR ma spore zadłużenie, a zawodniczki od dwóch miesięcy nie dostają wypłat.
– Organizacja spotkania w Lublinie wyniosłaby około 30 tys. zł. To za dużo dla nas, dlatego przystaliśmy na propozycję Metalurga. Macedończycy pokryją wszystkie koszty związane z tym dwumeczem. Klub nie dopłaci do wyjazdu nawet złotówki – wyjaśnia Sławomir Bracław, prezes SPR.
– Jestem bardzo zawiedziona, tym co się stało. W tym roku prezentujemy bardzo dobrą formę i liczyłam, że będziemy miały okazję pokazać się lubelskiej publiczności. Powoli przymierzam się do zakończenia kariery, dlatego marzyłam o ciekawej przygodzie w europejskich pucharach – nie ukrywa Ewa Wilczek, obrotowa SPR.
Metalurg Skopje to od wielu lat czołowy klub Macedonii. W tym roku podopieczne Krzyża Petrusevskiego walczyły nieskutecznie o awans do Ligi Mistrzyń. Już w półfinale zastopował je norweski Byasen Trondheim.
W rozgrywkach ligowych Metalurg rywalizuje z ekipami z Czarnogóry oraz Chorwacji i na razie zajmuje w nich trzecie miejsce. W tym sezonie szczypiornistki ze Skopje zostały pokonane jedynie przez czarnogórski Buducnost Podgorica i chorwacki Lokomotiv Zagrzeb.
– Widziałyśmy ich mecze na wideo i muszę przyznać, że zrobiły na nas wrażenie. Czeka nas piekielnie trudne zadanie, bo w ich składzie roi się od reprezentantek kraju. Największą uwagę musimy zwrócić uwagę na lewą rozgrywającą, Mirjetę Bajramoską. Mimo problemów nie składamy broni i mocno wierzymy w awans do kolejnej rundy – dodaje Wilczek.