W sobotę SPR Lublin zagra po raz pierwszy w tym sezonie w hali Globus. Rywalem będzie KSS Kielce
– W drużynie KSS jest wiele młodych i ambitnych dziewczyn, które po remisie z Zagłębiem Lubin w pierwszej kolejce poczuły się bardzo pewnie – tłumaczy Ewa Wilczek, obrotowa SPR. Jedną z głównych postaci kieleckiej „siódemki” jest dobrze znana z występów w SPR, Kamila Skrzyniarz.
– Stęskniłam się już za halą Globus. Znam tam każdą klepkę parkietu. Przyjemnie będzie znowu wystąpić przed rodziną i znajomymi. SPR zawsze będzie dla mnie ważną drużyną, bo przeżyłam tu wiele miłych chwil.
Transfer do Kielc okazał się jednak strzałem w dziesiątkę. Spędzam więcej minut na parkiecie, przez co jestem dużo bardziej ograna – powiedziała Kamila Skrzyniarz.
Sobotnia konfrontacja będzie szczególna także dla Ewy Wilczek, która w sobotę będzie obchodzić 34 urodziny. – W moim wieku już nie świętuje się takich okazji, dlatego ten dzień spędzę w gronie rodzinnym. Nie oczekuję prezentów. Wystarczy mi tylko jeden, którym będzie nasze zwycięstwo – tłumaczy Wilczek.
SPR ma ogromny problem z obsadą pozycji obrotowej, bo Edward Jankowski nie ma alternatywy dla Wilczek. W poprzednim sezonie była nią Edyta Danielczuk, ale ona już od dłuższego czasu jest kontuzjowana.
– Już przed sezonem byłam świadoma, że będę jedyną kołową. Jestem bardzo dobrze przygotowana, więc, mimo upływających lat, powinnam wytrzymać ten trudny sezon. Coraz częściej myślę o zakończeniu kariery. Zanim to zrobię, chcę sprawić, że mistrzostwa korona ponownie zawita do Lublina – powiedziała Wilczek.
W jaki sposób pokonać KSS Kielce? – Musimy grać jak najwięcej szybkim atakiem. W tym sezonie to nasz największy atut. Ten mecz będzie podobny do spotkania z Ruchem Chorzów w pierwszej kolejce.
Rywalki spróbują rzucić się na nas od pierwszych minut. Teraz jednak będziemy miały za sobą wsparcie publiczności, która, mam nadzieję, nie zawiedzie nas. Chciałabym, aby nasze mecze obserwowało więcej kibiców, niż w poprzednim sezonie – kończy Wilczek. Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 17.