Vistal Łączpol Gdynia brutalnie przerwał marzenia SPR Lublin o złotym medalu mistrzostw Polski. Podopiecznym Edwarda Jankowskiego pozostała walka o trzecie miejsce w Superlidze z KU AZS Politechniką Koszalin. Sobotni mecz o godz. 18, a niedzielny o 16.
– Wiele osób zastanawia się, czy brązowy medal jest wystarczającą mobilizacją dla zespołu, który od kilkunastu lat walczy o złoto. Oczywiście, bo krążka takiego koloru w swojej kolekcji jeszcze nie mamy. Uważam, że w tym sezonie zrobiliśmy bardzo dużo.
Przed rozpoczęciem rozgrywek wielu ekspertów mówiło, że stać nas będzie co najwyżej na miejsca 5-6. Tymczasem wywalczyliśmy już Puchar Polski i wciąż mamy szansę na medal – tłumaczy Edward Jankowski, trener SPR.
Oba zespoły w tym sezonie spotkały się już trzykrotnie. Dwa razy wygrały lublinianki, a raz padł remis. – Najbardziej efektownie wygraliśmy w półfinale Pucharu Polski.
W lidze toczyliśmy za to dwa zacięte boje. Jednym z decydujących elementów w tej parze będzie kondycja. Obie ekipy rozegrały już wiele spotkań i odczuwają trudy sezonu – tłumaczy Jankowski, który mimo długiego weekendu nie dał swoim podopiecznym wolnego.
Lublinianki trenowały dwa razy dziennie i intensywnie analizowały grę rywalek. – Kluczową zawodniczką Politechniki jest Solomiya Shyverska. Według mnie ta bramkarka stanowi połowę wartości zespołu. Oprócz niej należy zwrócić uwagę na Tatianę Bilenię, Joannę Dworaczyk i Aleksandrę Kobyłecką – analizuje szkoleniowiec.
Ta ostatnia może jednak nie pojawić się w hali Globus. Koszalinianki mają spore problemy z kontuzjami. Na urazy narzekają również Kamila Całużyńska, Sylwia Matuszczyk, Agnieszka Kwiecień, Dorota Błaszczyk i Joanna Chmiel. Po drugiej stronie pod dużym znakiem zapytania stoi jedynie występ Edyty Danielczuk.
– O wynikach meczów w Lublinie zadecyduje kilka czynników. Przede wszystkim musimy zagrać twardo w obronie, wyeliminować mocny rzut z drugiej linii Aliny Wojtas oraz wykorzystywać rzuty karne. Potrzebny jest również łut szczęścia i co najważniejsze zdrowie moich podopiecznych.
Jesteśmy w stanie wygrać przynajmniej jeden mecz w Lublinie. A później w Koszalinie wszystko się może zdarzyć – powiedział na oficjalnej stronie Politechniki trener Waldemar Szafulski.