Bez pięciu zawodniczek przygotowują się szczypiornistki SPR Lublin do ligowego meczu z KSS Kielce. Kim Rasmussen na konsultacje szkoleniową reprezentacji Polski w Pruszkowie powołał Agnieszkę Kocelę, Małgorzatę Stasiak, Kristinę Repelewską, Annę Baranowską i Alinę Wojtas.
– Liga powinna być najważniejsza. Nie rozumiem, dlaczego selekcjoner kadry narodowej zabiera mi w środku mikrocyklu treningowego pięć zawodniczek. Jak w takich warunkach mam przygotować zespół do meczu z KSS Kielce? Przecież na zajęciach mam jedynie dziewięć piłkarek, a w Pruszkowie reprezentacja nie rozegra żadnego spotkania – załamuje ręce Edward Jankowski.
Korzystając z tego, że SPR w ostatnim czasie mierzył się ze słabszymi rywalami, szkoleniowiec lublinianek zafundował swoim podopiecznym dużo zajęć na siłowni.
– Chcemy zbudować formę na dwa ostatnie spotkania sezonu zasadniczego, kiedy zagramy z Vistalem Łączpolem Gdynia i Zagłębiem Lubin. Zdaję sobie sprawę, że może się to odbić na naszej dyspozycji w najbliższą sobotę, ale nie mamy wyboru – tłumaczy trener SPR.
Lublinianki przed tygodniem rozbiły KPR Jelenia Góra 44:24 i był to już siódmy mecz w tym sezonie, w którym zaliczyły przynajmniej 40 goli. W efekcie nikogo nie powinno dziwić, że Małgorzata Majerek i spółka są najskuteczniejszym zespołem Superligi, ze średnią 36,5 bramki na mecz.
– Podreperowaliśmy nasz dorobek, ale nie przeceniałbym tego wyniku. W ostatnich meczach bardzo często graliśmy kontrataki. Z lepszymi zespołami ten element już tak dobrze nie funkcjonuje. Bardziej martwię się jednak o naszą obronę.
Z kielczankami w tym sezonie graliśmy już trzykrotnie i za każdym razem wygrywaliśmy. Rywalki u siebie są jednak groźne i musimy podejść do tych zawodów z maksymalną koncentracją – przyznaje Jankowski.
Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godz. 17. W składzie przyjezdnych zabraknie Alesii Mihdaliovej. Białoruska rozgrywająca przeszła niedawno operację kolana, a na boisko wróci najwcześniej na fazę play-off.