Spotkania SPR Lublin z Zagłębiem Lubin określane są mianem polskiego klasyka. Obie ekipy od lat rywalizują o prymat na krajowym podwórku. W sobotę w hali Globus kibice będą mogli obejrzeć kolejny odcinek tego serialu.
– To drużyna, która osiągnęła bardzo wysoki pułap. Raczej nie dogonimy już ich w tabeli, co nie oznacza, że nie jesteśmy w stanie powalczyć z liderem rozgrywek – tłumaczy Edward Jankowski, trener SPR AZS Pol.
Z kolei lubelska drużyna znajduje się w najpoważniejszym od wielu lat kryzysie. Jego apogeum miało miejsce w niedzielę, kiedy mistrzynie Polski przegrały ze Startem Elbląg. – Ten mecz był wynikiem sytuacji w klubie.
Dziewczyny są rozbite psychicznie, a do tego nie mają sił na 60 min – dodał szkoleniowiec. Braki kondycyjne wynikają z problemów finansowych klubu. Przypomnijmy, że lublinianki wciąż nie otrzymały wszystkich zaległych wypłat, a kilka tygodni temu z tego powodu strajkowały.
Zresztą lublinianki nadal nie mogą być spokojne, bo klub ciągle nie ma sponsora strategicznego. Na szczęście losy tytułu mistrzowskiego rozstrzygną się dopiero w fazie play-off. – Nie jest ważne czy przystąpimy do niej z drugiego czy trzeciego miejsca – twierdzi Jankowski.
Z Zagłębiem nie zagra Alesia Mihdaliova, która w meczu ze Startem nabawiła się kontuzji ręki. Wprawdzie Białorusinka trenuje z zespołem, ale robi to bez piłek. Być może w sobotę w barwach SPR zadebiutuje Małgorzata Kucińska. Była szczypiornistka Zgody Ruda Śląska doszła do porozumienia z działaczami SPR. Nie jest jednak pewne, czy klubowi działacze zdążą do soboty załatwić wszystkie formalności.