W środę do hali Globus zawita KPR Gminy Kobierzyce. Dla Pawła Tetelewskiego będzie to najpoważniejszy z dotychczasowych sprawdzianów
Teoretycznie jest to spotkanie takie jak wiele innych. Sytuacja w ligowej tabeli jednak sprawia, że środowa rywalizacja ma wyjątkowe znaczenie. W tabeli Orlen Superligi czołowa trójka ma po 30 pkt.
Ważną informacją jest jednak fakt, że KGHM MKS Zagłębie Lubin oraz MKS FunFloor Lublin mają rozegrany jeden mecz mniej niż KPR Gminy Kobierzyce. Zwycięstwo gospodyń w środowej rywalizacji oznaczać więc będzie, że ich przewaga nad „Kobierkami” urośnie aż do 6 pkt. Dodatkowo, nie stracą one dystansu do Zagłębia, co znacznie zwiększy ich szanse w wyścigu po mistrzowską koronę.
KPR Gminy Kobierzyce są jednak bardzo niewygodnym przeciwnikiem. W tym sezonie ekipa z Dolnego Śląska przegrała tylko dwa spotkania. Oba to były derby regionu z Zagłębiem. W pierwszej rundzie „Kobierki” dość łatwo rozprawiły się z MKS FunFloor wygrywając 31:24. Warto wspomnieć, że to był ostatni ligowy mecz Edyty Majdzińskiej, która niespełna miesiąc później pożegnała się z lubelskim klubem.
- Poprzedni mecz nam kompletnie nie wyszedł. Nie byłyśmy z siebie zadowolone i miałyśmy po jego zakończeniu dużo rzeczy do poprawy. Wtedy też duże było obciążenie, a teraz miałyśmy czas na przećwiczenie wielu istotnych elementów. Teraz skupiamy się na sobie. Czuję, że tym razem z Kobierzycami zagra całkiem inna drużyna. To była nasza pierwsza porażka i mam nadzieję, że ostatnia. Będziemy w tym meczu zmobilizowane. Mam nadzieję, że naszą złość przełożymy na boisko i zagramy zdecydowanie lepiej. Te mecze są bardzo ważne. Nie możemy w nich gubić punktów. Wiemy, gdzie popełniłyśmy błędy w tamtym meczu i nie chcemy tego powtórzyć – mówi Aleksandra Rosiak, rozgrywająca MKS FunFloor.
– Trzon zespołu KPR-u Gminy Kobierzyce jest od wielu lat niezmienny i to zgranie jest atutem naszych rywalek. Na pewno wyróżniają się też charakterem, bo są to dziewczyny, które walczą na boisku. Są może trochę osłabione, bo lewe rozegranie w ostatnim czasie ucierpiało. Zawodniczki z Kobierzyc groźne są jednak wciąż na każdej pozycji – twierdzi Dominika Więckowska.
Kobierzyce przyjadą do Lublina wzmocnione Pauliną Stapurewicz, która ostatnio reprezentowała barwy słowackiej HAC Dunajska Streda. – Cieszę się bardzo, że klub, do którego wracam to właśnie Kobierzyce. Widać, w jakim tempie klub się rozwija, jaka panuje tutaj atmosfera. Słyszałam też mnóstwo pozytywnych rzeczy o kobierzyckich kibicach, zresztą pamiętam ich z poprzednich lat. Mam nadzieję, że sprawię im sporo radości. Chcę pomóc zespołowi w walce o najwyższe cele i być wsparciem w drodze po kolejne sukcesy – mówi Paulina Stapurewicz.
Mecz w hali Globus rozpocznie się w środę o godz. 20.30. Bezpośrednią transmisję z Lublina przeprowadzi Polsat Sport 3.
- Chcemy pokazać, kto tutaj walczy o złoty medal i kto jest lepszym zespołem. Nie będzie to łatwy mecz, bo będą liczyć się szczegóły. Istotny będzie każdy szczegół na boisku, każdy powrót do obrony, każda akcja w ataku. Będzie to naprawdę ciężki mecz, ale ja jestem przekonana, że będziemy dobrze przygotowane. Jeżeli zagramy skutecznie w ataku, będziemy miały przygotowane akcje pod ten zespół i wykonamy je tak, jak tego byśmy chciały, to wszystko będzie OK – mówi Daria Szynkaruk.
- Dodatkowo dojdzie solidna obrona i wszystko powinno być po naszej myśli. Łatwo się jednak mówi, ale zweryfikuje boisko. Ja jestem pewna, że ten mecz będzie dla nas. Ostatnim razem rozegrałyśmy w Kobierzycach mecz niespełna dwie doby po domowym starciu z Koszalinem. Teraz będziemy na podobnym etapie przygotowania, co rywalki. Szanse pod tym kątem będą równe. Mam nadzieję, że pokażemy charakter. Trzeba zostawić po prostu serducho na boisku i walczyć do końca, bo tutaj każda bramka będzie się liczyć – dodaje kapitan MKS FunFloor.