MKS FunFloor w środę wznowi zmagania na krajowym podwórku. Pierwszym przeciwnikiem lublinianek będzie Galiczanka Lwów (godz. 18).
Szczypiornistki wicemistrzyń Polski ostatni mecz Superligi rozegrały na początku listopada, kiedy w dobrym stylu ograły KPR Gminy Kobierzyce, co pozwoliło umocnić się im na drugiej pozycji w ligowej tabeli.
Później, przed przerwą spowodowaną mistrzostwami świata, zdążyły jeszcze dwukrotnie ograć serbski ZORK Jagodina, co zapewniło im kwalifikację do fazy grupowej Ligi Europejskiej. I właśnie udział w tych rozgrywkach sprawia, że w styczniu nie będą miały nawet momentu wytchnienia. Środowym spotkaniem w Łańcucie z Galiczanką Lwów rozpoczynają prawdziwy maraton – w samym styczniu rozegrają aż osiem spotkań.
– Na pewno jest dużo pozytywnych rzeczy, które w tym sezonie zaczęły nam dobrze wychodzić. Wiadomo, że jedno spotkanie nie poszło po naszej myśli, ale to dopiero początek sezonu. Przetarcie już za nami i czekamy na kolejne mecze. Mam nadzieję, że w kolejnej części sezonu już na każdej pozycji będzie zdrowa zmienniczka i pomoże nam to w walce o nasze cele. Jeśli będziemy mogły się uzupełniać, to na pewno zaprocentuje. Solidnie przepracowałyśmy grudzień i jesteśmy gotowe, by wejść w nowy rok z nowymi siłami. Mocno przepracowałyśmy letni okres przygotowawczy, w grudniu także trenowałyśmy, by być gotowe na ten nieco bardziej napięty kalendarz. Fizycznie i psychicznie jesteśmy gotowe na rozgrywanie spotkań co trzy dni – mówi klubowym mediom Paulina Wdowiak, bramkarka MKS FunFloor.
– Sądzę, że jesienią realizowałyśmy większość naszych celów i założeń. Przegrałyśmy jeden bardzo ważny mecz. To jasne. Cieszy nas jednak to, że większość spotkań wygrywałyśmy wysoką liczbą bramek. W porównaniu do poprzedniego sezonu wyglądało to dobrze, bo w minionej kampanii nie raz prowadziłyśmy wysoko, a nie byłyśmy w stanie tego rezultatu dowieźć do końcowej syreny. Uczymy się dobijania swoich przeciwników. Chcemy wygrywać efektownie. Myślę, że przed startem sezonu taki wynik po pierwszej rundzie byłby dla nas zadowalający. Każda z nas jednak pragnęła zwycięstwa w tym meczu, który ostatecznie nam się nie udał. Liga jest jeszcze długa. Będziemy miały okazję na rewanż. Wszystko może się zdarzyć. Wrócą dziewczyny kontuzjowane. Jest już z nami Romka. Liczymy na nią i wiemy, że będzie dla nas dużym wzmocnieniem – twierdzi na łamach klubowej strony Oktawia Płomińska.
I wyjaśnia, że zespół jest gotowy na sporo grania w najbliższym czasie. – Przygotowujemy się do tego maratonu, który niebawem startuje. Dopracowujemy szczegóły. Grudzień był dla nas związany z pełnym skupieniem w pracy nad detalami. W styczniu i lutym na to czasu już nie będzie. Teraz będziemy trenować już głównie pod danego przeciwnika. Mam tu na myśli przede wszystkim założenia taktyczne. Wykonałyśmy kawał roboty i mam nadzieję, że niebawem będziemy zbierać jej owoce – przekonuje.
Najbliższy rywal, Galiczanka Lwów, to znakomite przetarcie przed sobotnią inauguracją zmagań w Lidze Europejskiej. Ukraiński zespół występuje w polskiej Superlidze gościnnie i trzeba przyznać, że radzi sobie w niej całkiem dobrze. Obecnie zajmuje 6 pozycję, a w pierwszej części sezonu pokazał polskiej publiczności kilka ciekawych zawodniczek. Liderką jest Milana Shukai. 22-letnia Ukrainka zdobyła w tym sezonie aż 53 bramki.
Środowy mecz rozpocznie się o godz. 18 i będzie transmitowany bezpośrednio na antenie Polsatu Sport Extra.