W niedzielny wieczór MKS FunFloor stanie przed szansą przypieczętowania awansu do fazy grupowej. Wicemistrz Polski ma w starciu z serbską ZORK Jagodina zaliczkę wynoszącą aż 16 bramek.
Niedzielny mecz zapowiada się więc jako wielka feta. Okazji do świętowania jest bardzo dużo. Tą najważniejszą jest oczywiście awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej.
To pierwszy taki sukces od sezonu 2020/2021. Wtedy jednak lubelski klub do tego etapu dostał się niejako kuchennymi drzwiami, bo walkowerem rywalizację oddał norweski Byasen Handball Elite. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej, bo MKS FunFloor w Jagodinie rozegrał niemal perfekcyjny mecz.
– Ciężko było nam wejść w ten mecz. Na początku szłyśmy łeb w łeb. Trudno było nam wypracować tę przewagę, choć od pierwszych minut wiedziałyśmy, że jesteśmy lepszym zespołem. Po prostu długo sie rozkręcałyśmy. Zespół naszych rywalek walczył do końca. Nie poddawał się. To, że zawodniczki z Jagodiny popełniały dużo błędów, to nasza zasługa. Zasługa naszej defensywy. Obrona naprawdę funkcjonowała super. Bramka dołożyła swoje. Tak naprawdę mecz wyglądał w ten sposób, że my skutecznie broniłyśmy i z tego padały łatwe bramki – wyjaśnia Daria Szynkaruk, zawodniczka MKS FunFloor.
I dodaje, że mimo bardzo korzystnego wyniku nikt w drużynie jeszcze nie cieszy się z awansu. – Niezależnie od wypracowanej przewagi na niedzielny mecz wyjdziemy skupione. Po to trenujemy, żeby grać. Nie ma mowy o lekceważeniu przeciwnika. To jest sport. Tu wszystko może się zdarzyć. Mamy z tyłu głowy świadomośc, że zaliczka jest wysoka. Chcemy ją jednak powiększyć. Chcemy po prostu zagrać kolejny dobry mecz i podnieść pewność drużyny. Nie ma co ukrywać. Po tym meczu fajnie zaczęło to funkcjonować. Złapałyśmy oddech po dwóch trudnych spotkaniach ligowych. Cieszymy się z tego wyniku –
– Obrona funkcjonowała tak, jak sobie założyłyśmy przed meczem z trenerką. Z tego szły szybkie kontry, szybki atak. Tak zdobywałyśmy bramki. Dokładnie przeanalizowałyśmy nasze przeciwniczki przed meczem. Analiza wideo była bardzo skrupulatna. Byłyśmy świetnie przygotowane do tego meczu. Wysoki wynik nie sprawi, że wkradnie się nam rozluźnienie. Podejdziemy do rewanżu tak samo, jak do pierwszego spotkania – dodaje Julia Pietras, skrzydłowa lubelskiej drużyny.
Wypada wierzyć w słowa szczypiornistek wicemistrza Polski. O odpowiednią mobilizację warto dobrze zadbać, bo to ostatni występ lubelskiej drużyny w tym roku. Po tym spotkaniu sporej części z nich pozostanie trochę odpoczynku. Kilka zawodniczek natomiast weźmie udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski A czy B. Ta pierwsza drużyna będzie przygotowywać się do mistrzostw świata.
Niedzielne spotkanie rozpocznie się o godz. 18 w hali Globus.