(fot. Piotr Michalski)
MKS FunFloor wznowi rozgrywki w niedzielę zaległym meczem z Młynami Stoisław Koszalin. Do normalnych treningów z zespołem wróciły już Paulina Masna i Julia Zagrajek
Obie zawodniczki borykały się z kontuzjami i przez wiele miesięcy ligową rywalizację oglądały tylko z wysokości trybun. Teraz jednak już dostały zielone światło na udział w treningach i być może nawet znajdą się w kadrze na niedzielne spotkanie w Koszalinie.
Ta rywalizacja wznowi zmagania o ligowe punkty w Superlidze. Pierwotnie to spotkanie miało odbyć się na początku października, ale zostało przełożone z powodu występów MKS FunFloor w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. Lublinianki swoją międzynarodową przygodę skończyły jednak bardzo szybko, więc mają dużo wolnych terminów, w których można odrobić ligowe zaległości. Na przygotowanie do tego meczu miały zresztą sporo czasu, bo Superliga w listopadzie wyhamowała z powodu udziału reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy. Biało-Czerwone grę w czempionacie ograniczyły jedynie do trzech spotkań, w których zresztą udział lubelskich szczypiornistek był znikomy. Swoje minuty otrzymała jedynie Kinga Achruk, chociaż ona również tego występu nie może zaliczyć do udanych. Joanna Szarawaga natomiast wszystkie spotkania oglądała z wysokości trybun lub ławki rezerwowych.
– Mam nadzieję, że ta przerwa dobrze zrobiła zespołowi. Dziewczyny miały czas, by „wyczyścić” głowy. Było to potrzebne zwłaszcza po ostatnim, przegranym meczu z Lubinem. Wciąż mamy o co grać. Czeka nas przecież jeszcze wiele spotkań. Potknięcie w konfrontacji z Zagłębiem niekoniecznie musi zaważyć o losach sezonu. Był to jednak dla nas ważny sygnał ostrzegawczy. Bardzo czekamy na powrót Superligi. Z jednej strony przerwa stanowi pozytywny aspekt, bo można było złapać nieco dystansu. Z drugiej jednak zespół wypadł z rytmu meczowego i trzeba się w niego ponownie wdrożyć. Liczę na to, że szybko złapiemy ten rytm – mówi klubowym mediom Monika Marzec, trenerka MKS FunFloor.
Niedzielny rywal wicemistrzyń Polski, to bardzo niewygodny zespół. Na razie jego wyniki są rozczarowujące, bo koszalinianki zajmują dopiero siódmą lokatę. – To bardzo nieobliczalny przeciwnik. W ostatnim meczu z beniaminkiem z Gniezna pierwsza połowa była bardzo wyrównana, a w drugiej koszalinianki odjechały na dziesięć bramek. Można się po tej drużynie spodziewać wszystkiego. Grają tam znane w lidze zawodniczki. Dysponują dobrymi skrzydłami. Hania Rycharska na obrocie to również ich bardzo mocny punkt. Ania Mączka dużo daje w każdym meczu od siebie. Kristyna Kubisova na środku także dobrze sobie radzi. Nie jest to zespół, do którego można podejść lekko i przyjemnie. Nie można lekceważyć żadnego przeciwnika, bo może się to zemścić – charakteryzuje najbliższego rywala Monika Marzec.
Niedzielny mecz w Koszalinie rozpocznie się o godz. 16. Transmisję przeprowadzi platforma internetowa Emocje.tv.