(fot. MKS LUBLIN)
Czy Edyta Majdzińska może pomóc MKS FunFloor Lublin odzyskać mistrzowski tytuł?
Ostatnie lata to dla kibiców MKS FunFloor Lublin okres sporych rozczarowań. Od trzech lat zespół z hali Globus nie jest w stanie sięgnąć po mistrzostwo Polski, chociaż rotuje trenerami. Ostatnim, który tego dokonał jest Robert Lis.
Po jego odejściu klub miał już trzech szkoleniowców, ale żaden z nich nie był w stanie sięgnąć po złote medale. A trzeba przyznać, że w MKS FunFloor próbowano zarówno opiekunów spoza kraju, jak Kim Rasmussen czy związanych z lokalną piłką ręczną, jak Monika Marzec czy Piotr Dropek. Ten ostatni prowadził zespół we właśnie zakończonych rozgrywkach i zajął z nim drugie miejsce.
– To był trudny sezon. W jego trakcie było kilka momentów zamieszania. Mam tu na myśli zmianę trenera, później zmianę prezesa. Tego typu kwestie generalnie nie powinny wpływać na zawodniczki. Wiadomo jednak, że zawsze z tyłu głowy zostaje jakaś niepewność tego, w jakim kierunku wszystko się potoczy. Ponadto od początku roku zmagaliśmy się z plagą chorób i kontuzji. Trzeba też wspomnieć, że dwie zawodniczki zaszły w ciążę. Asi Andruszak i Julii Zagrajek gratuluję i życzę wszystkiego najlepszego. Nie wspominam już o pladze grypy. Od połowy lutego wypadały nam dwie zawodniczki w każdym tygodniu. Tym bardziej jestem dumny z zespołu. Czapki z głów przed dziewczynami, że w końcowym rozrachunku wygrały na bardzo trudnym terenie w Kobierzycach z bardzo mocnym zespołem. Po naszych rywalkach było widać, że są zdeterminowane, by ten srebrny medal zdobyć. Udało się nam je pokonać i stanąć na drugim miejscu ligowego podium. Trzeba podchodzić do tego sezonu w sposób rozsądny i patrzeć realnie na to, co dało się osiągnąć. Trzeba też pogratulować Zagłębiu, że zdołało zbudować taki zespół – powiedział klubowej stronie Piotr Dropek.
Teraz klub postawił na kogoś spoza Lublina, który do tej pory jedynie rywalizował z 22-krotnym mistrzem Polski. Edyta Majdzińska to jedna z najzdolniejszych trenerek młodego pokolenia, która przez wielu fachowców jest przymierzana w przyszłości nawet do prowadzenia reprezentacji Polski. Z KPR Gminy Kobierzyce osiągała fantastyczne wyniki sięgając po trzy brązowe i jeden srebrny medal mistrzostw Polski. Jej zespół grał poukładany szczypiorniak, a siłą Kobierzyc była również znakomita atmosfera. – W tej chwili jestem na etapie podsumowywania, zamykania tego etapu (pracy w KPR Gminy Kobierzyce – red.) w moim życiu. Przypominam sobie zespół, który był niedoświadczony i nie miał sukcesów, ale chciał się rozwijać. To był mój główny cel, żeby wpoić drużynie, że zawsze trzeba iść do przodu, zarówno indywidualnie, jak i wspólnie. Zawsze to przebijało się w moim rozmowach z zespołem. Cieszę się, że zarówno klub, jak i drużyna zaufali mojej idei. Sześć lat współpracy kończymy z czterema medalami i trofeum ORLEN Pucharu Polski, z ogromnymi sukcesami, także indywidualnymi. Z ogromną dumą patrzę na to, jak rozwinęły się zawodniczki, cały klub, na nasze sukcesy – podsumowała swoją pracę w KPR Gminy Kobierzyce Edyta Majdzińska w rozmowie z klubowymi mediami ekipy z Dolnego Śląska.
Warto jednak podkreślić, że w Lublinie Edyta Majdzińska będzie pracować w zupełnie innych warunkach. W MKS FunFloor presja to uczucie, które towarzyszy każdemu ruchowi, a poczynania w klubie dokładnie śledzi znacznie więcej fanów niż miało to miejsce w Kobierzycach. Inna sprawa, że możliwości do rozwoju też są zdecydowanie większe niż na Dolnym Śląsku. Jeżeli Edyta Majdzińska poradzi sobie z tym wyzwaniem, to na pewno znajdzie się w gronie trenerskich legend lubelskiego szczypiorniaka. Tak jak to miało miejsce chociażby w przypadku Roberta Lisa, ostatniego szkoleniowca, który doprowadził lubelską „siódemkę” do tytułu mistrza Polski.