To był piękny wieczór dla lubelskiego szczypiorniaka i bardzo smutny dla żeńskiej Superligi. Po wielu miesiącach niepowodzeń 19-krotny mistrz Polski pokazał wreszcie, że znajduje się na właściwej ścieżce do odzyskania tytułu.
Poprzedni sezon, zakończony dopiero na czwartym miejscu, sprawił, że zainteresowanie piłką ręczną w Lublinie nieco spadło. W obecnych rozgrywkach zespół Roberta Lisa spisuje jednak wybornie i przewodzi ligowej stawce. To sprawiło, że chodzenie na Perłę znowu stało się modne. Oczywiście, duża w tym zasługa samego klubu, który pod względem marketingowym stoi na bardzo wysokim, europejskim poziomie. Plakaty zapowiadające mecze, reklamy w środkach komunikacji miejskiej czy mnóstwo atrakcji dla kibiców (również tych najmłodszych) sprawiają, że fani z chęcią odwiedzają halę Globus.
O ile w Lublinie można się cieszyć, to w szerszym kontekście był to również bardzo smutny wieczór dla żeńskiego szczypiorniaka. Hitowe starcie Superligi nie znalazło miejsca na żadnej antenie telewizyjnej. Po raz ostatni możliwość regularnego obserwowania żeńskiej Superligi kibice mieli w sezonie 2015/2016, kiedy rozgrywki pokazywał Polsat. Nieco ponad rok temu jednak piłka ręczna prawie zniknęła z jego anten, na czym najbardziej ucierpiały panie. Panowie sobie poradzili i związali się z Canal+. Panie pozostawiono same sobie i wciąż czekają na możliwość zaprezentowania swoich umiejętności w telewizji. Pod koniec poprzedniego sezonu prawa do rozgrywek nabyło TVP Sport. Publiczny nadawca zdążył wówczas pokazać tylko kilka spotkań. Ten sezon Superligi to jednak zupełna posucha jeśli chodzi o transmisje telewizyjne. Na antenie TVP Sport nie znalazło się ani jedno spotkanie żeńskich rozgrywek. – To działa na niekorzyść naszej dyscypliny. Suche fakty przeczytane w gazecie czy internecie nie wystarczają kibicom. Wierzę, że ten stan rzeczy w końcu się zmieni – mówi Małgorzata Rola, jedna z liderek Perły. – Jestem pewien, że mecz z Vistalem oglądałby się w telewizji znakomicie. Mnóstwo kibiców na trybunach, wysoki poziom – cała liga była zainteresowana tym spotkaniem – mówi Marcin Bielski, dyrektor zarządzający w lubelskim klubie.
Na razie fanom pozostają wiec transmisje internetowe. Liderem w tej kwestii jest zdecydowanie Start Elbląg, którego mecze są pokazywane na wysokim poziomie, jak na realia internetu. Wtorkowe zawody pomiędzy Perłą z Vistalem też można było obejrzeć w sieci, ponieważ lubelski klub zdecydował się na przeprowadzenie pierwszej w tym sezonie transmisji ze swojego spotkania. Była ona realizowana w sposób czysto amatorski, a daleki plan obniżał komfort oglądania spotkania. Mimo to na klubowym facebooku na żywo śledziło ją blisko 3 tys. osób, co pokazuje jak wielkim zainteresowaniem cieszą się mecze lublinianek. – Chcemy, żeby kolejne transmisje były bardziej profesjonalne. Na to jednak niezbędne są środki finansowe – dodaje Bielski. Wydaje się jednak, że warto wysupłać nieco grosza, bo transmisje, nawet internetowe, to poważny argument w negocjacjach z kolejnymi sponsorami. Nie należy również zapominać o udogodnieniu dla kibiców, którzy z różnych powodów muszą pozostać w swoich domach.