Rozmowa z Patrycją Królikowską, nową skrzydłową MKS Perła Lublin
- Z jakimi oczekiwaniami przychodzi pani do Lublina?
– Moje oczekiwania, jak i cele zespołowe zweryfikuje liga. Chcę na pewno wzmocnić rywalizację na skrzydłach. Wiadomo, że ciężko jest wejść w buty Małgorzaty Roli, która grała w tamtym sezonie bardzo rzetelnie. Zrobię jednak wszystko, aby godnie ją zastąpić. Przyszłam do Lublina, bo chcę poprawić swoją grę, a także podnieść się na duchu po przeciętnym sezonie w Pogoni Szczecin.
- Jaki szczypiorniak pani najbardziej odpowiada?
– Najważniejsze, aby nasza gra była zbilansowana. Najlepiej, kiedy drużyna umie grać zarówno szybko, jak i w odpowiednim momencie zwolnić. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Osobiście, najbardziej lubię szybką i skuteczną grę.
- Pierwszym sprawdzianem waszej formy będzie turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń...
– To sprawia, że już na wrzesień musimy być w najwyższej formie. Bardzo chciałabym wygrać ten turniej i zagrać w Lidze Mistrzyń
- MKS Perła jest mocniejszy niż w poprzednim sezonie?
– Tak. Wiele istotnych zawodniczek pozostało w drużynie, a te które doszły będą chciały jak najszybciej dorównać poziomem do pozostałych.
- Widzę na pani rękach sporo tatuaży. Skąd takie zainteresowanie?
– Tatuaże to moja pasja. Od dziecka chciałam je posiadać. Teraz już tylko je sukcesywnie uzupełniam.
- Jak przebiega proces aklimatyzacji?
– Dobrze. Na razie największe problemy miałam jedynie z dotarciem do Lublina. W ostatniej chwili popsuło mi się auto, ale dzięki pomocy najbliższych zdążyłam dojechać na czas.