Reprezentacja Polski pokonała Brazylię. W spotkaniu w Pile wystąpiły trzy zawodniczki MKS FunFloor.
To był bardzo dobry występ podopiecznych Arne Senstada. Norweski szkoleniowiec przed meczem przedłużył kontrakt ze Związkiem Piłki Ręcznej w Polsce i będzie pracował w naszym kraju co najmniej do końca stycznia 2025 r.
- Jestem zadowolony z przedłużenia umowy. Wciąż mam cel, by osiągnąć coś dużego z reprezentacją Polski i wierzę, że się uda. Poprzedni rok był dla nas trudny, mieliśmy kilka kontuzji, a kilka zawodniczek nie zrobiło takiego postępu, na jaki liczyliśmy. Wciąż skupiam się przede wszystkim na pracy nad przygotowaniem fizycznym. Teraz czeka nas przerwa wakacyjna, ale od września będziemy pracować nad jeszcze lepszą formą. Mam nadzieję, że do czasu mistrzostw będziemy mieć pełen skład, a wtedy będziemy mogli osiągnąć dobry wynik na EHF EURO 2024 – mówi związkowej stronie Arne Senstad.
W niedzielnym spotkaniu przeciwko Brazylii jego podopieczne miały problemy z zawodniczkami z Ameryki Południowej głównie w pierwszej połowie. Do przerwy jednak Biało-Czerwone prowadziły 12:9, głównie dzięki znakomitej końcówce. W niej różnicę zrobiły przede wszystkim Aleksandra Olek oraz Aleksandra Tomczyk, których bramki pozwoliły odskoczyć Polkom na 10:8. To był zresztą kluczowy moment spotkania, bo w drugiej połowie Biało-Czerwono mocno pilnowały wywalczonej przewagi i zwyciężyły 26:22.
Olbrzymią zasługę w tym sukcesie miała Magda Balsam. Zawodniczka MKS FunFloor zdobyła 7 bramek i została wybrana najlepszą szczypiornistką zawodów w Pile. 3 bramki dołożyła inna z lublinianek – Aleksandra Olek. Jedno trafienie mniej zanotowała jej klubowa koleżanka, czyli Aleksandra Tomczyk. Warto też wspomnieć o zawodniczkach, które w przy-szłym sezonie włożą koszulkę MKS FunFloor. Mowa o Aleksandrze Rosiak oraz Sulwii Matuszczyk, które zdobyły odpo-wiednio 3 i 2 bramki.
– W hali było bardzo dużo kibiców, a doping był super! Nakręcałyśmy się wzajemnie na parkiecie, ale na końcu gramy właśnie dla kibiców, którzy byli dla nas dużym wsparciem. Jeśli chodzi o sam mecz, Brazylijki niczym nas nie zaskoczyły. Postawiłyśmy bardzo mocne warunki w obronie i to pomogło nam wyprowadzić kilka kontrataków, dzięki czemu wynik długo był na naszą korzyść. Musiałyśmy się rozkręcić, wkradło się kilka błędów, ale spełniłyśmy założenia trenera, grałyśmy pewnie i wygrałyśmy – powiedziała związkowej stronie Aleksandra Olek.
Polska – Brazylia 26:22 (12:9)
Polska: Płaczek, Zima – Balsam 7, Olek 3, Kobylińska 3, Rosiak 3, Michalak 2, Galińska 2, Matuszczyk 2, Tomczyk 2, Uścinowicz 1, Nocuń 1, Górna, Przywara, Urbańska, Nosek,
Brazylia: Moreschi, Arenhart – Bitolo 5, T. Araujo 4, Fernandes 3, Guarieiro 3, Matieli 2, Quintino 2, L. Araujo 1, Costa 1, Arounian 1, Bolzan, Cardoso, Vieira, Rodrigues, Santos, Lopes, Arruda.