W sobotę o godzinie 18 Azoty Puławy w drugim meczu I rundy play-off podejmują na swoim parkiecie z Górnikiem Zabrze. Jeżeli wygrają, awansują do półfinału mistrzostw Polski
Po spotkaniu na Górnym Śląsku w rywalizacji prowadzi drużyna Azotów, która wygrała w Zabrzu 33:30, a rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw.
– Rozegraliśmy bardzo dobre zawody, szczególnie w obronie – przyznaje reprezentacyjny skrzydłowy Przemysław Krajewski. – Świadczy o tym fakt, że straciliśmy tylko 30 bramek, co w meczach z Górnikiem nie zdarzało nam się ostatnio zbyt często. Zazwyczaj było znacznie gorzej. – W żadnym wypadku nie możemy już cieszyć się z awansu. Zaraz po powrocie z Zabrza zabraliśmy się do solidnej pracy. Cały czas analizujemy słabsze strony, doskonalimy grę. Wszystko po to, aby ponownie ograć przeciwnika.
Nie będzie to łatwe zadanie. – Mimo że wygraliśmy pierwsze spotkanie, nadal mamy 50 procent szans na awans. Górnik to bardzo dobra drużyna, która nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa – mówi szkoleniowiec Azotów Ryszard Skutnik.
Liderem prowadzącym zabrzan do walki jest doświadczony rozgrywający Mariusz Jurasik. W pierwszym spotkaniu był najskuteczniejszym strzelcem swojego zespołu, zdobywając 11 bramek. Warto jednak zaznaczyć, że cztery z nich z rzutów karnych. – Recepta była prosta: Jurasik i tak rzucił tyle goli ile przewidywaliśmy. Najważniejsze było, by pozostali gracze Górnika nie trafiali do naszej bramki. I to założenie udało nam się zrealizować – wyjaśnia obrotowy Azotów Mateusz Kus.
Na dalszych miejscach w klasyfikacji strzelców znaleźli się Aleksander Tatarintsev i Bartłomiej Tomczak. Każdy z nich pięciokrotnie trafiał do siatki Azotów.
Jak gospodarze powinni zagrać, aby już w sobotni wieczór cieszyć się z awansu do półfinału? – Ważna będzie dyspozycja dnia – przekonuje Kus. – Kluczowa będzie gra defensywna i nad nią się skupiamy.
– Musimy być skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty – dodaje Krajewski. – Po słabszym początku sezonu w końcówce fazy zasadniczej udało nam się odrobić stracone punkty. Tym samym wciąż liczymy się w wyścigu do medalu. W sobotę wszystko leżeć będzie w naszych rękach, nogach i głowie. Wygrywając sprawimy, że atmosfera w zespole będzie jeszcze lepsza, choć obecnie nie mamy podstaw aby na nią narzekać.
Gospodarze bardzo liczą na wsparcie kibiców. – Przyjdźcie na spotkanie, bądźcie z nami, wierzcie w naszą drużynę. Dopingiem pomóżcie nam w odniesieniu zwycięstwa – zachęca popularny „Krajek”.