W spotkaniu rozpoczynającym 20. kolejkę Azoty Puławy przegrały z Industrią Kielce 21:31. Gospodarze w pierwszej połowie walczyli jednak dzielnie.
Gospodarze przystępowali do potyczki z mistrzem Polski po fatalnym występie w Ostrowie Wielkopolskim i porażce z tamtejszym beniaminkiem ARGED KPR Ostrovią 22:27. Ten wynik, w połączeniu z wcześniejszymi porażkami, puławian przesądził o tym, że podopieczni trenera Roberta Lisa nie obronią już brązowego medalu. Z krążka takiego koloru najprawdopodobniej cieszyć się będzie Górnik Zabrze.
Rafał Przybylski i spółka zamierzali częściowo zmazać plamę po przykrej niespodziance z niedzieli. Mieli także dodatkowe wytyczne od szkoleniowca. – Chcieliśmy nie pozwolić mistrzowi na rzucenie więcej niż 40 goli oraz nie chcieliśmy przegrać różnicą większą niż 10 trafień – zapowiada Lis
Trzeba przyznać, że oba zadania gospodarze wykonali. Bardzo obiecująca była pierwsza odsłona, a szczególnie jej początek. Rozpoczęło się od celnego trafienia Igora Karacicia. Szybko odpowiedział doświadczony Rafał Przybylski. Zespoły poszły na wymianę ciosów. W czwartej minucie Kacper Adamski zdobył bramkę na 2:1. Chwilę później obrotowy gospodarzy Kalian Janikowski, po rzucie Tomasza Gębali, który upadając zahaczył o puławianina, skręcił kostkę i musiał opuścić boisko. Do końca zawodów puławianie musieli radzić sobie bez byłego zawodnika Torus Wybrzeża Gdańsk.
Gospodarze mieli swoje pięć minut. Azoty skutecznie powstrzymywały ataki mistrza, same zdobywając bramki. Na 8:7 wkrętką popisał się Piotr Jarosiewicz. Chwilę później do pustej kieleckiej bramki, z własnej połowy trafił Iwan Burzak. Obrotowy błysnął także pięknym lobem nad bramkarzem Industrii (10:7). Swoje udanymi interwencjami dorzucił bramkarz Wojciech Borucki. Puławska hala przecierała oczy ze zdumienia. Dość powiedzieć, że obrońcy mistrzowskiej korony mieli chwilowy zastój strzelecki.
Jednak sen o pokonaniu topowej europejskiej drużyny nie trwał długo. Jeszcze przed przerwą kielczanie najpierw zniwelowali straty, a następnie objęli prowadzenie. Sprawy w swoje ręce wziął reprezentant kraju Arkadiusz Moryto. Z czterech bramek z rzędu zdobył trzy (z 10:8 na 10:12). W tym momencie o przerwę w grze poprosił trener Lis. Pierwsza połowa zakończyła się wygraną obrońcy trofeum 13:11.
Odjazd z wynikiem nastąpił na początku drugiej odsłony, kiedy goście szybko wypracowali bezpieczną przewagę, którą kontrolowali do końca. MVP wybrany został rozgrywający Industrii Tomasz Gębala.
Azoty Puławy – Industria Kielce 21:31 (11:13)
Azoty: Borucki, Koszowy – Burzak 9, Valles 3, Przybylski 3, Zivković 2, Jarosiewicz 2, Adamski 1, Górski 1, Kowalczyk, Fedeńczak, Antolak, Konieczny, Janikowski, Marciniak. Kary: 8 minut.
Industria: Kornecki, Błażejewski, Wolff – Moryto 8, Gębala 6, D. Dujszebajew 5, Karacić 3, Nahi 2, Olejniczak 2, Tournat 2, Surgiel 1, Sanchez 1, Sićko 1, Kounkoud, Wiaderny. Kary: 4 minuty.