Azoty Puławy zakończyły sezon na szóstym miejscu. To wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań
Z pewnością nie takiego osiągnięcia oczekiwali władze klubu i kibice. Po dwóch z rzędu medalowych latach w puławskim klubie przyszedł czas na słabszy wynik. Przed rozgrywkami drużyna z trenerem Robertem Lisem otrzymała do realizacji trzy cele. Najważniejszym była obrona brązowego medalu, wywalczonego przed rokiem w wielkim stylu, już na trzy kolejki przed końcem. Kolejnym, udział w półfinale Pucharu Polski, a trzecim, występ w europejskich pucharach. Dwa z nich udało się zrealizować. Puławianie zakończyli udział na drugiej rundzie, w której zmierzyli się z RK Nexe Nasice. W spotkaniu u siebie wygrali 32:26, w rewanżu ulegli 27:35 i nie awansowali do fazy grupowej. Z kolei w rozgrywkach Pucharu Polski uporali się z dwoma rywalami: w 1/8 finału z Górnikiem Zabrze (30:26), a w ćwierćfinale, po serii rzutów karnych, z Gwardią Opole (5:3, 26:26). Zatrzymali się na europejskiej przeszkodzie, Orlen Wiśle Płock – na etapie półfinału przegrywając 16:33. W obu rozgrywkach podopieczni trenera Roberta Lisa wypełnili minimum, które zostało przed nimi postawione przez władze klubu.
Fiaskiem zakończyła się rywalizacja w PGNiG Superlidze. Po dwóch brązach, w 2021 i 2022 roku, zdobytych pod okiem trenera Lisa, w tym roku drużyna zajęła dopiero szóste miejsce. W drugiej części sezonu, bardzo szybko, została przegrana walka z Górnikiem Zabrze o obronę miejsca na najniższym stopniu podium. Puławianie złapali serię porażek: z Gwardią Opole (3:4 w karnych, w meczu 27:27), TORUS Wybrzeżem Gdańsk (29:30), ARGED KPR Ostrovią Ostrów Wielkopolski (22:27), Chrobrym Głogów (26:33) i szybko roztrwonili dorobek, który wypracowali wcześniej. Przypomnijmy, że Azoty i Górnik wymieniali się pozycjami (3. lub 4. miejsce po kolejnych meczach). Złośliwością losu był mecz w Wielki Piątek, kiedy do Puław zawitał właśnie Górnik. Zabrzanie obnażyli słabość gospodarzy i wygrali 34:30, pieczętując tym samym zdobycie brązowego medalu. Bezpośrednie starcie kandydatów do krążka z najmniej cennego kruszcu zakończyło się wielką klapą obrońców trofeum. Azoty nie obroniły nawet czwartej lokaty, która na finiszu przypadła w udziale Chrobremu. W ostatniej serii wygrało też Wybrzeże i to ono również wyprzedziło puławian w klasyfikacji. Brązowi medaliści zostali zepchnięci na szóste miejsce, bez prawa gry w europejskich pucharach. – Kontuzje Michała Jureckiego, bramkarzy Wadima Bogdanowa i Mateusza Zembrzyckiego oraz fakt, że nie było u nas wzmocnień, przełożyły się na słabszy sezon. Z bardzo dobrej strony w bramce zaprezentował się nasz wychowanek Wojciech Borucki, szczególnie w pierwszej części rozgrywek. W drugiej części sezonu już nie było tak dobrze – tłumaczy Jerzy Witaszek, prezes Azotów.
Po zakończeniu sezonu z Azotami pożegnali się rozgrywający Bartosz Kowalczyk, Ignacio Valles, bramkarz Bogdanow oraz trener Lis.