W 8. kolejce Azoty Puławy pokonały na wyjeździe beniaminka rozgrywek Śląsk Wrocław 37:35. Co ciekawe, do przerwy goście przegrywali jednak 16:20.
Od początku puławianie musieli odrabiać straty. Gospodarze rozpoczęli do jednobramkowego prowadzenia, które z upływem czasu rosło. Pod koniec pierwszej odsłony, na szczęście dla przyjezdnych, zmalało. Gorgi Dikhaminija trafił na 17:15. Po 30 minutach beniaminek prowadził różnicą czterech bramek (20:16). Łukasz Gogola i spółka, aby myśleć o wygranej, musieli w drugiej odsłonie solidnie zabrać się do pracy.
Szkoleniowiec Azotów Patryk Kuchczyński zdecydował się na wprowadzenie do bramki Zurabiego Tsintsadze. W pierwszej połowie puławskiej bramki strzegł Wojciech Borucki, który w swoim występie zaliczył cztery udane interwencje. Od początku Gruzin miał pełne ręce pracy. Puławianie zaczęli gonić wynik. Zaczęło się jednak od kolejnej skutecznej interwencji będącego w dobrej dyspozycji Patryka Małeckiego i trafienia byłego zawodnika puławskiej drużyny Mateusza Jankowskiego na 21:16.
Puławianie nie załamali się i konsekwentnie zaczęli niwelować dystans. Nie było łatwo. W 33 minucie po kontrze dość szczęśliwie piłkę do bramki Małeckiego posłał Kacper Adamski (21:17). W odpowiedzi na 22:17 trafił będący w dobrej formie Krzysztof Gądek.
Wystarczyło 10 minut gry w drugiej połowie aby przyjezdni zbliżyli się na jedno trafienie. Sprawy w swoje ręce wzięli Piotr Jarosiewicz, Łukasz Gogola i Kelian Janikowski. Z dobrym skutkiem włączył się bramkarz Tsintsadze, który zaczął bronić rzuty gospodarzy. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 23:22. Od razu o przerwę w grze poprosił trener beniaminka Bartłomiej Koprowski. Wraz z upływającym czasem goście zaczęli zbliżać się do remisu.
Dikhaminija trafił na 24:23, a Jarosiewicz na 26:25. W 45 minucie Kacper Adamski trafił z rzutu karnego (28:27). Do remisu 30:30 doprowadził Kelian Janikowski w 50 minucie. Wrocławianie odpowiedzieli trafieniem Pawła Palacza (31:30). Chwilę później znowu na remis trafił obrotowy Azotów. Mecz powoli wkraczał w decydujący etap. Grający w liczebnej przewadze goście nadal tracili jedną bramkę (w 56 minucie Kacper Adamski rzucił na 35:34). Na wysokości zadania stanął Tsintsadze broniąc rzut Huberta Korneckiego. Ponownie odpowiedział Adamski (35:35).
Kiedy rozpoczęła się ostatnia minuta Piotr Jarosieiwcz wyprowadził Azoty na 36:35. Na 41 sekund przed końcową syreną o kolejną przerwę w grze poprosił opiekun Śląska. Gospodarze popełnili błąd w rozegraniu i stracili piłkę. Tym razem na przerwę zdecydował się szkoleniowiec puławian Patryk Kuchczyński. Sprawy w swoje ręce wziął tym razem Łukasz Gogola kończąc indywidualną akcję celnym rzutem dając cenne zwycięstwo 27:35. MVP wybrany został bramkarz Śląska Patryk Małecki.
Śląsk Wrocław – Azoty Puławy 35:37 (20:16)
Śląsk: Małecki, Dudek – Kornecki 2, Przybylski, Mucha 5, Granowski 1, Famulski, Cegłowski 3, Nastaj 2, Jankowski 2, Kawka, Kołodziejczyk, Gądek 3, Ramiączek 5, Salacz 6, Wielgucki 6. Kary: 12 minut.
Azoty: Borucki, Tsintsadze 1 – Adamski 5, Gogola 9, Marciniak, Antolak, Jaworski 1, Sesic 1, Dikhaminija 5, Janikowski 7, Jarosiewicz 8. Kary: 4 minuty.