Kibice SPR AZS Pol nie dopuszczają do siebie myśli, że w tym sezonie ich pupilki nie zdobędą 16 w historii mistrzostwa Polski.
Ostatni raz drużyna z Lublina tak nisko po pierwszej fazie rozgrywek była w sezonie... 2005/2006. Wówczas SPR ICOM musiał uznać wyższość Zagłębia Lubin i AZS AWFiS Gdańsk. Nie przeszkodziło to jednak naszym szczypiornistkom w zdobyciu złotego medalu.
W kolejnych czterech sezonach Sabina Włodek i spółka trzykrotnie zajmowały pierwszą lokatę w tabeli. Jedynie w poprzednich rozgrywkach ponownie najwyżej była ekipa Zagłębia. Mimo wszystko mistrzostwo i tak przypadło SPR. Czy teraz będzie podobnie?
– Na pewno zadanie tym razem będzie nieco trudniejsze, bo te najważniejsze mecze będziemy rozgrywać na parkiecie rywalek. Nie z takich opresji już jednak wychodziłyśmy i wszystkie liczymy, że tym razem także sobie poradzimy i wywalczymy kolejne mistrzostwo. Na razie jednak myślimy tylko i wyłącznie o Piotrcovii.
Trzeba przejść tą pierwszą przeszkodę, jak najszybciej, a później czeka nas najprawdopodobniej rywalizacja z Gdynią – mówi Włodek, która może w tym sezonie już nie zagrać.
– Okazało się, że całkowicie zerwałam mięsień dwugłowy. 18 marca wybieram się na szczegółowe badania, a 21 okaże się, czy w ogóle wrócę jeszcze na parkiet – dodaje doświadczona zawodniczka.
Przed tygodniem w ligowym spotkaniu obu ekip górą były podopieczne trenera Edwarda Jankowskiego, które wygrały 37:30. W pierwszej rundzie o jedną bramkę lepsze były jednak zawodniczki z Piotrkowa Trybunalskiego (30:29).
Lublinianki podkreślają mimo wszystko, że ten rywal bardzo im leży, a dodatkowo nie będą musiały marnować czasu na wielogodzinną podróż. Za zespołem trenera Jankowskiego przemawia nie tylko wyższa lokata, czy atut własnego parkietu, ale także problemy rywalek, które muszą sobie radzić bez występujących w reprezentacji skrzydłowych: Sylwii Lisewskiej i Joanny Wagi.